Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Było nerwowo


Mecz pomiędzy Hennebont, drużyną Daniela Góraka i Charleroi zakończył się co prawda wygraną mistrzów Belgii 3-0, ale obfitował w wiele nerwowych momentów. Zasada fair-play miała w tym meczu Ligi Mistrzów tylko częściowe zastosowanie.

Image

Hennebont to małe, senne miasteczko w Bretanii, nad oceanem. Zdobycie tytułu mistrza Francji spowodowało ogromne zainteresowanie tenisem stołowym w tym mieście. Całe miasto było oplakatowane strzałkami, które kierowały prosto na salę. Początkowo mecz miał się odbyć w Lorient – ościennym mieście z większą halą, ale tego samego dnia odbywał się również mecz piłki nożnej, i jak to powiedział menadżer Hennebont : Spodziewamy się niewielu kibiców, nie więcej niż 700. Warte podkreślenia jest, że Daniel Górak jest gwiazdą w tym mieście. Siedząc przy kawie w maleńkiej kawiarni otworzyłem gazetę lokalną, i od razu trafiłem na zdjęcie Daniela zajmujące połowę strony. Daniel jest rozpoznawany wszędzie, nawet przez policjantów, co nie ustrzegło go od zapłaty mandatu za brak pasów.

Mecz przyciągnął istotnie ok. 700 kibiców. Charleroi jest klubem z wielkimi tradycjami, kibice chcieli zobaczyć w akcji Saive`a, Samsonova i Smirnova. Przeciwstawili im swoich zawodników czyli: Góraka, Bai`a, Grigorieva.

Pierwszą grę stoczyli ze sobą Górak i Smirnov. Daniel pierwszego seta prowadził już kilkoma punktami, ale kilka piłek zagranych na światowym poziomie przez Smirnova doprowadziła do wyrównanej końcówki. Wygrał ją Smirnov 11-9. W drugim i trzecim secie Górak grał wyśmienicie, kontrolował cały czas sytuację i wygrał dość gładko oba sety. W czwartym secie, Smirnov ponownie przejął inicjatywę i wygrał tego seta do 7. Set piąty, przy ogłuszającym dopingu kibiców, był bardzo wyrównany. Minimalnie lepszy okazał się niestety Rosjanin, który pokonał Polaka 11-8.

Drugi mecz był bardzo ładny i jednocześnie bardzo brzydki. Ładny, bo stał na niezwykle wysokim poziomie, a brzydki – bo zachowanie kibiców i Bai’a było katastrofalne, a sprowokowanemu Samsonovowi też parę razy puściły nerwy. Pierwszy set wygrał Bai. Gładko. Grał bardzo dobrze, czasami wspaniale. Samsonov na początku był trochę ospały i zanim się zorientował przegrał pierwszego seta. Drugi set zaczął się od wysokiego prowadzenia Bai’a, który widząc swoją przewagę postanowił szybko skończyć tego seta. Zaczął zasłaniać serwis, co uważni sędziowie od razu dostrzegli i odebrali mu punkt. Wtedy zaczął się chaos. Kibice zaczęli ogłuszająco gwizdać i buczeć, co uniemożliwiło dalszą grę. Kiedy sytuacja się nieco uspokoiła i wznowiono grę, Samsonov szybko zdobył parę punktów i skrócił stratę do jednego punktu, a Bai zaczął znowu prowokować. Po jednym z jego serwów piłka dotknęła koszulki co zasygnalizowali zarówno sędzia jak i Samsonov. Bai jednak był innego zdania i długo wykłócał się o ten punkt. Po tym wszystkim zdobycie każdego kolejnego punktu przez Samsonova kwitowane było głośnym buczeniem. Ostatecznie drugiego seta wygrał Białorusin 12-10. Set trzeci był również bardzo wyrównany, a Bai postanowił chyba zrobić wszystko aby zdenerwować swojego przeciwnika. Po każdym zagraniu starał się jak najdłużej przetrzymywać piłkę zanim podał ją Białorusinowi. Na protesty Samsonova, że przerwa w grze jest po 6 piłkach kibice zareagowali znowu głośnymi gwizdami. Samsonov był coraz bardziej zdekoncentrowany, ale wygrał tego seta 14-12. Set czwarty to apogeum chaosu i niekulturalnego zachowania na sali. Bai podczas dalszych kłótni o przetrzymywanie piłki prowokował nawet wycierając spoconą rękę na połowie stołu Samsonova, czy serwując w momencie kiedy Białorusina nie było jeszcze przy stole. W tym secie Samsonov przestał panować nad sobą i każdy swój punkt „świętował” ręką wyciągniętą w kierunku Bai’ i publiczności. Seta tego wygrał Bai do 5! Set piąty toczył się już raczej bez historii: skupiony i zdenerwowany do granic możliwości Samsonov wygrał tego seta do 6, kończąc ten niesportowy pojedynek. Po tej partii doszło jeszcze do słownych przepychanek między dwoma trenerami, ale więcej niesportowego zachowania nie było.

W ostatniej, jak się okazało, partii spotkali się Saive i Grigoriev. Saive po nierównej grze pokonał Rosjanina 3-0 i mecz zakończył się zwycięstwem Charleroi 3-0.

Po meczu powiedzieli:
Saive: Jeszcze nigdy nie widziałem tak zdenerwowanego Samsonova, a gram już z nim parę dobrych lat. Szkoda, że ten stojący na wysokim poziomie pojedynek miał taki przebieg. Ostatecznie ważne jest nasze zwycięstwo tutaj, z czego jesteśmy zadowoleni.

Samsonov: Wiedziałem, że będzie tutaj ciężko, nie spodziewałem się jednak, że aż tak bardzo. Kibice zawsze będą wspierać swojego zawodnika, choć myślę, że nie do końca wiedzieli o co chodzi w tych spornych piłkach. Zadziałały po prostu emocje. Po tym zwycięstwie na pewno zajmiemy pierwsze miejsce w grupie, z czego jesteśmy zadowoleni.

Menadżer Hennebont Boris Abraham: W sporcie tak jest, że kibice nie zawsze wiedzą o co chodzi, ale trzymają stronę swojego zawodnika. Mnie się wydawało, że Samsonov również prowokował swoim zachowaniem i Bai’a i kibiców. Co do przebiegu całego meczu jestem zadowolony, stawiliśmy zacięty opór, szkoda gry Daniela, szkoda gry Bai’a, ale nasi przeciwnicy byli lepsi.

Podsumowując: wynik 0-3 nie oddaje emocji jakie panowały w tym meczu. Górak grał dobrze, partia Bai- Samsonov była rewelacyjna, atmosfera – gorąca, oprawa meczu dobra, kibice dopisali.

W innym meczu LM, zespół Lucjana Błaszczyka wygrał w Mediolanie z tamtejszym Pieve Emanuele 3-1. Lucek przegrał z Mondello 1-3, pokonał za to Czecha Vybornego 3-0 i zapewnił swojej drużynie drugie miejsce w grupie. Oprócz Polaka punkty dla Grenzau zdobyli Pavelka i Fejert-Konnerth.

Za tydzień Grenzau spotka się z Charleroi, a na naszej stronie ukaże się artykuł z tego spotkania i, jeśli uda mi się uzgodnić wszystkie warunki, również Live Ticker, aby czytelnicy naszego portalu mogli na bieżąco śledzić przebieg gry.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku