Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Co dalej z młodymi tenisistami?


Oddaliśmy głos młodemu zawodnikowi tenisa stołowego. Jego przemyślenia dotykają ważnego aspektu w polskim ping pongu. Dziś co prawda jest już dużo lepiej niż  za  czasów, kiedy ja grałem w kadrze kadetów czy juniorów (kadry młodzieżowej wtedy w ogóle nie było!). Jest lepiej głównie dlatego, że dzisiaj kadeci i juniorzy mają o wiele więcej turniejów. MŚ dla tych kategorii, pro toury U21 istnieją bowiem od niedawna. Problem jednak pozostaje.

Image

Dlaczego zawodnicy, którzy zdobywają medale młodzieżowych mistrzostw Europy, nie radzą sobie w kategorii seniorów? Dlaczego jest tak, że zdecydowana większość utalentowanej młodzieży trenującej w ośrodkach szkoleniowych w Gdańsku, Drzonkowie czy Krakowie, nagle przestaje robić postępy? Czemu, mimo faktu, że poświęcili wiele lat swojego życia na sport, często podejmują decyzję aby tenis stołowy zepchnąć na drugi plan (albo definitywnie zakończyć karierę) i zająć się przede wszystkim nauką. Korzystając z własnych doświadczeń, chciałbym przedstawić swój punkt widzenia na ten temat.

Najprościej będzie mi wyjaśnić ten problem posługując się przykładem. Wyobraźmy sobie, że w Polsce, kilkanaście lat temu, urodził się talent na miarę Timo Bolla. Zaczął regularnie trenować w klubie, odnosił sukcesy w żakach i młodzikach. Jego dobra gra została doceniona przez trenerów ośrodka, którzy zaproponowali mu pobyt w centrum szkolenia. Młody człowiek oczywiście zgodził się i rozpoczął nowy etap w swoim życiu. W jego przekonaniu był to początek drogi do wielkiej, sportowej kariery. Nic bardziej mylnego. Przez pierwsze lata pobytu w ośrodku wszystko wydawało się iść we właściwym kierunku. Chłopak ciągle podnosił swoje umiejętności, był czołowym zawodnikiem w Europie w kategorii kadetów. W następnych latach odnosił kolejne sukcesy na międzynarodowych arenach. Łatwo można było dostrzec jego ogromny potencjał i determinację. Skończył wiek juniora i pełen nadziei patrzył dalej w przyszłość. Jednak właśnie w tym momencie przychodzi najtrudniejszy etap w karierze każdego sportowca, wejście w kategorię seniora.

Rzadko się zdarza, aby zawodnik mający 18 lat dostał się od razu do pierwszej reprezentacji. U nas jest to szczególnie trudne, bo miejsc w kadrze jest niewiele. Jeżeli w momencie przejścia z juniora do seniora ta sztuka się nie uda – szanse na zrobienie kariery drastycznie maleją. Dlaczego tak uważam? Otóż problem polega na tym, że tak naprawdę tylko pięciu zawodników czerpie jakieś korzyści z członkostwa w kadrze. Są to : Lucjan Błaszczyk, Wang Zeng Yi, Daniel Górak, Bartosz Such i Jakub Kosowski. Mają zapewnione kilka startów w turniejach z cyklu pro tour, dostają też stypendia sportowe. Co do tego, że im się to należy nie mam wątpliwości, bo są to obecnie najlepsi polscy tenisiści stołowi. Ale jakie perspektywy ma nasz wcześniej opisywany bohater? Zapewne znajdzie się on w Młodzieżowej Kadrze Polski, tylko że niewiele na tym zyska. Jedyne na co może liczyć to kilka okładzin i deska, obozy w wakacje i parę tygodni konsultacji w roku. Sam musi zadbać o trening, sam musi się wyżywić i sam opłacić mieszkanie. Do tego dochodzi fakt, że szczególnie w tym momencie potrzebuje jak największej ilości startów na różnych turniejach, a nikt nie jest w stanie mu tego zapewnić . Jedyna szansa w tym, że stać go będzie na opłacenie wszystkiego z własnej kieszeni albo uda mu się znaleźć indywidualnego sponsora, o co jest niezwykle trudno.

Polska ekstraklasa również nie jest na tyle mocna, aby mogła w jakiś sposób zastąpić starty na arenie międzynarodowej. Co gorsza, system rozgrywek jest taki, że często jedzie się przez całą Polskę 500-600 km aby rozegrać tylko jeden pojedynek. Osobiście dla mnie najgorsze w tym wszystkim było to, że w lidze musiałem walczyć z takimi zawodnikami jak Jakub Perek czy bracia Chmielowie, z którymi trenowałem codziennie przez 5 lat w jednej sali. Czasami żartowaliśmy, że większość meczy ekstraklasy moglibyśmy rozegrać w Gdańsku, bo ponad połowa tenisistów z naszej najmocniejszej ligi właśnie tam ćwiczyła i robi to dalej.

W tym momencie nasz bohater ma tylko dwa wyjścia. Albo zdecyduje się wyjechać za granicę i tam szukać urozmaiconego treningu, nowych przeciwników i większych pieniędzy, które mógłby następnie zainwestować w starty międzynarodowe, albo po prostu stwierdzić, że nie chce ryzykować i woli zostać w kraju. Jeżeli wybierze tą pierwszą możliwość, może mu się uda i jego sen o wielkiej karierze stanie się rzeczywistością. Jeżeli zdecyduje się na drugie rozwiązanie to zapewne studia, a nie sport, staną się dla niego priorytetem. W Polsce będzie grał, zarabiał na życie, ale raczej wielkiej kariery już nie zrobi. To, o czym tak marzył gdy zaczynał swoją przygodę z tenisem stołowym, odejdzie w zapomnienie….

Każdy, kto dostał się do ośrodka w Gdańsku, miał zapewnione przez około pięć lat najlepsze w Polsce i jedne z lepszych w Europie warunki do treningu. Opłacano mu spanie, jedzenie, organizowano indywidualny tok nauki w gimnazjum i liceum. Każda z tych osób kosztowała Polski Związek Tenisa Stołowego ogromne pieniądze. Gdy przyszedł moment, w którym ci młodzi zawodnicy skończyli liceum, nagle zostali pozostawieni sami sobie. Sami muszą wszystko sobie zorganizować. Nie wysyła się ich na żadne turnieje, tak jak pisałem wcześniej muszą opłacić je z własnej kieszeni. Osobiście uważam to za kompletny paradoks. Myślę, że nie przesadzę stwierdzając, że te pieniądze wyrzucono po prostu w błoto. Musi powstać jakiś system, w którym przez następne kilka lat kontynuowano by pracę z zawodnikami w wieku 18-19 lat. Nie wiem, jak będzie z obecną grupą, będącą w ośrodku. Mam nadzieję, że coś się zmieni, ale jak na razie nic na to nie wskazuje.

Maciej Pietkiewicz

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku