Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Co znaczy autorytet?

Dla mnie osobiście to osoba, która swoim życiem udowadnia, że może być wzorem do naśladowania.

W moim przypadku jest trudnym, by takowy autorytet znaleźć.

Jeśli chodzi o tenis stołowy to oczywiście w pierwszym rzędzie stają mi przed oczyma osoby moich trenerów.

Niedużo ich było, bo w wieku 20 lat zakończyłem swoją de facto karierę zawodniczą.

Choć potem grałem jescze przez prawie 30 lat to dam sobie byłem trenerem, bądź dla innych byłem i jestem trenerem.

Józef Kaczyński, trochę Zbyszek Liszewski, Jurek Grycan, trochę Adam Giersz, trochę Tolek Tolsdorf, trochę Marek Rzemek, trochę Adam Giersz i Tadeusz Klimkowski – to moi trenerzy.

Krótko:

Józef Kaczyński – przemilczmy.

Jurek Grycan – jak zawsze duży szacunek do postaci i jego dokonań. W ciągu niespełna roku doprowadził mnie do czołówki kraju juniorów. Tytan pracy na tle której praca innych może się wydawać inna, gorsza, mniej wartościowa. Czy jednak słusznie? Osoba tępiona i niszczona przez wiele lat przez czołowych zawodników i tzw. trenera 1000-lecia. Przez wiele lat wyrzut sumienia kolejnych prezesów z klucza biznesowego, czy malowanych trenerów kadr narodowych. Wychowawca i mentor kilku generacji zawodników i zawodniczek polskiego tenisa stołowego z Luckiem Błaszczykiem, Tomaszem Krzeszewskim, Michałem Dziubańskim, Piotrkiem Szafrankiem, czy Anią Januszyk na czele.

Ciągle jednak jest nie do końca wykorzystywany, a on sam chyba zbyt bardzo poszedł w stronę psychologiczno-filozoficzną zamiast skupić się na esencji tenisa stołowego.

Wielka postać i charyzma, choć z biegiem lat przybywa mi tematów do omówienia, bo są rozbieżności. Mam nadzieję, że do tego jeszcze dojdzie. Pozdrawiam.

Adam Giersz, nie ma co pisać.

Tolek Tolsdorf – zaangażowany, mający wiedzę już wtedy, a piszę o latach 80-tych XX wieku. Później z biegiem lat okazało się, że nie jest w stanie zrozumieć, że trening w międzynarodowych grupach to coś więcej i, że więcej znaczy niż jego ego. Mimo wszystko szacunek za dokonania, wiedzę, wyniki i lata pracy.

Marek Rzemek – mało wiedzy praktycznej – wtedy lata 80-te i 90-te dużo teorii i własnych rzemkowatych przemyśleń. Jednak bardzo zaangażowany w swoją pracę. Bardzo dobry w relacjach międzyludzkich, choć ulegający wpływom osobom wyżej postawionym i wtedy uznawanym za autotrytety w polskim teniesie stołowym. Nie chciał chyba iść swoją drogą. A może się bał lub był niepewny tego, co robił? Mimo wszystko pozytywna postać, bo był człowiekim kopromisu i potrafił docenić wcześniej, czy później dokonania innych.

Tadeusz Klimkowski – rozwalił w ciągu roku jedną z najbardziej perspektywicznych grup w historii polskiego tenisa stołowego. Warto dodać, że rok wcześniej, że ze średnią wieku 17 lat wygraliśmy wtedy tzw II ligę mężczyzn jako AZS AWF Gdański, czyli zaplecze dzisiejszej Superligi. Sami wychowankowie.

Zepół w pierwszym roku gry – jeszcze pod wodzą Jurka Grycana – cudem się utrzymał w II lidze. A potem 2 lata pod rząd ją wygrywał. Przypomnę nazwiska: Andrzej Biziorek, Potr Frąckowiak, Michał Dziubański, (choć już nie pamiętam, czy zawsze grał), Grzegorz Nurzyński, Wojciech Błażek, Arek Rydlewski i niżej podpisany. Ja sam potrafiłem ograć takich zawodników jak np. Marcin Kusiński. Czy zrobił to świadomie, czy nie świadomie – nie wiem. Ale też nie wiem, co jest gorsze…? Do tej pory nie przeprosił. A lata pracy i wyrzeczeń wielu osób poszły na marne.

Mam nadzieję, że po latach pracy zrozumiał swoje błędy. Jak to się mówi trochę pokory nie zaszkodzi.

Zbyszek Liszewski – pozytywna postać, która jednak się kompletnie nie znała na tenisie stołowym. Nadrabiał to jednak sercem i charakterem dobrego człowieka. Był opiekuńczy i dawał najczęściej to, co mógł. Wykolegowany z interesu przez swojego mentora, czego nie mógł do końca zrozumieć. Następny, który uległ mitom. Szkoda, że tak szybko odszedł.

Jak widać nikt dla mnie nie jest kryształowy, bo nikt nie może być kryształowy.

Są tylko lub byli tylko ludźmi, ze swoimi ambicjami, egoizmem, bądź dobrem, wizjami, bądź chęcią odstrzelenia innych, ze swoimi wadami, czy zaletami.

Dlatego znalezienie autorytetu dla mnie nie jest proste.

Może dlatego, że sam mam tyle wad i ułomności i tak ciężko jest mi po prostu niektórym przebaczyć…

Zbyszek Stefański

Ps. Ale pracuję nad tym….

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku