Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Czytelnik pisze, my publikujemy

W ciągu ostatnich 30 lat temperatura w Europie wzrosła o 1C, niby nie wiele, a jednak czuć to. W naszej polskiej rzeczywistości lekceważy się to zjawisko, szczególnie ze strony tzw. pisludzików. Wracając do tych ostatnich 30 lat, to na początku lat 90 ub. w, w Polsce było zarejestrowanych około 100 000 zawodników i ponad 2 500 klubów, te liczby  wydają się wręcz niewiarygodne do dzisiejszych marnych 6 000 zawodników i zawodniczek i ok. 500 klubów.

Cóż takiego się stało, że nastąpił odpływ od dyscypliny. Można oczywiście zwalać na przemiany społeczne, na rewolucje administracyjne w szkolnictwie, ale przede wszystkim należy winą obarczyć władze PZTS. Władze tego związku sportowego nie dostrzegały i nie dostrzegają zachodzących przemian w otoczeniu sportowym, że przemiany nie tylko zaszły w komunikacji społecznej, ale także w postrzeganiu sportu, nie tylko jako wysiłku fizycznego, ale także jako sposobu komunikacji międzyludzkiej, szczególnie u młodych ludzi. MKOL dostrzega zachodzące przemiany kulturowe i wprowadza co raz to nowe dyscypliny sportowe, jak ewolucje na deskorolkach, BMX, wspinanie na ściance, które przyciągają młodzież, niedługo dojdzie e-sport, jakieś super triatlony. A gdzie jest tenis stołowy, dyscyplina sportowa o nieodkrytych możliwościach nie tylko sportowych a także społecznych.

Gdzie jest w tym wszystkim PZTS, owszem jest na etapie umacniania roli zarządu związku, na ubezwłasnowolnieniu klubów i zawodników w kreowaniu polskiego tenisa stołowego. Zmiany statutowe doprowadziły do tego, że rola zawodników zeszła do 0, a klubów liczy się raz na jakiś czas. Nie dziwi więc, że upadła wewnętrzna demokracja, a do głosu doszła plutokracja sprawowana przez kluby superligi.

Demontaż polskiego tenisa stołowego w imię bogactwa nielicznych doprowadza do odchodzenia od sfederowanego i sformalizowanego związku do modelu tenisa stołowego opartego na chwilowych strukturach, na różnorakich modelach rywalizacji, czy na coraz liczniejszych grupach pozyskiwanych sponsorów, którzy odchodzą od tej sfery oficjalnej ku społecznej.

Choroba tocząca Polski Związek Tenisa Stołowego w ostatnim czasy się nasiliła, otoczce poprawności od wewnątrz trawi ją gangrena kumoterstwa.

Zdławiony został element różnorodności na model monokultury, gdzie kształcenie wychowawców dzieci i młodzieży powierzono, ba dano monopol dydaktyczny osobie, która wychowawczy sukces sportowy odniosła ponad 25 lat temu, a jej materiały szkoleniowe napisane są językiem trudnym do zrozumienia nawet fachowcom. Z jednej strony trudno zrozumieć, dlaczego inni wybitni polscy trenerzy zamilkli, kto im obciął język, do głosu zaś dochodzą akolici modelu słonecznego. I mamy to co mamy, brak sukcesów sportowych na arenach międzynarodowych, choć trzeba zauważyć, że sukcesy międzynarodowe odnoszą zawodnicy spoza modelu nasłoneczniania.

Krajowy tenis stołowy potrzebuje gruntownej przemiany, potrzebuje współpracy między związkiem, klubem/trenerem i zawodnikiem, bez takiej współpracy może się okazać, że PZTS to przeszłość o której trzeba zapomnieć.

Trzeba wszystko zmienić, przenicować, a szkodników wyplenić, nie patrząc na ładny wygląd, bo szkodnik to szkodnik, wyjaławia glebę.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku