Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Dryszel: Solidni obrońcy w cenie

Komentarz do tytułu: Dryszel: Solidni obrońcy w cenie
Święta prawda panie Stefanie. Sam pan o tym wie, bo sam Pan nie grzeszył umiejętnościami w tym zakresie.
I to nic nie ujmując Pana wspaniałemu wkładowi w piękne sukcesy lat 80-tych i 90-tych polskiego tenisa stołowego.
Pewnie i pan byłby zawodnikem bardziej kompletnym i większymi sukcesami indywidualnymi, gdyby pan lepiej sobie radził z defensorami.
Tym bardziej dziwi Pańska ignorancja jako wieloletniego dyrektora sportowego jak i sztabu szkoleniowego w tym zakresie.
Ileż to razy o tym pisałem, że brak szkolenia defensorów w Polsce – a co za tym idzie brak umiejętności gry na ten jakże specyficzny styl gry – zahamował, bądź uniemożlwił rozwój kariery dziesiątek polskich utalentowanych zawodników i zawodniczek.
Ileż to ważnych gier polscy zawodnicy i zawodniczki poprzegrywali z obrońcami na imprezach rangi mistrzowskiej.
A już szczytem kompletnej bezradności i braku jakiejkolwiek wizji jest fakt, że najlepszą polską zawodniczką jest naturalizowana Chinka (obrończyni!!!), która chyba nigdy nie przegrała ważnej gry z polskim zawodniczkami.
A dlaczego?
Ano głównie dlatego, że liczbę wspólnych obozów, czy treningów jej i innych polskich zawodniczek w ciągu ostatnich 10-15 lat lat można chyba policzyć na palcach jednej ręki.
Ciekawi mnie też jakie statystyki mają czołowi polscy zawodnicy z defensorami z polskiej Superligi.
Może się ktoś o to pokusi?
Poniżej daję jeden z moich niezliczonych tekstó z 2013 roku w rzeczonym temacie.

źródło: www.pzts.pl
Dryszel: Solidni obrońcy w cenie

„Aż trzy z czterech czołowych drużyn LOTTO Superligi ma w w swoich składach solidnych defensorów. Nie spodziewam się zmian w układzie tabeli w czołówce” – stwierdził w rozmowie dyrektor sportowy Polskiego Związku Tenisa Stołowego, Stefan Dryszel.Na półmetku sezonu zasadniczego prowadzi Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki – 27 punktów, przed Dekorglassem Działdowo, broniącym tytułu PKS Kolping FRAC Jarosław i Unią AZS AWFiS Gdańsk – po 25.

– Raczej nie widzę szans na choćby jedną zmianę w czwórce najlepszych drużyn LOTTO Superligi. Czołówka dysponuje najsilniejszymi składami i może dojść tylko do przetasowań wewnątrz tej grupy klubów, lecz wątpliwe jest wypadnięcie któregoś z pozycji medalowych – powiedział były trener reprezentacji pingpongistów.

Dryszel zwrócił uwagę na obecność w składach czołowych zespołów zawodników grających stylem defensywnym, jak Chińczyk Hou Yingchao (Kolping FRAC), Grek Panagiotis Gionis (Dartom Bogoria) czy Słowak chińskiego pochodzenia Wang Yang (Dekorglass).

– Jestem pod wrażeniem bilansu Hou Yingchao, który nie przegrał do tej pory żadnego meczu, wliczając także zeszły sezon. Aż trzy z czterech drużyn mają w składach defensorów z mocno dodatnim bilansem gier. Najsolidniejszym z nich wydaje się wspomniany Yighachao – podkreślił.

„Big Hou”, jak nazywany jest najlepszy tenisista stołowy mistrzów Polski, wygrał w tym sezonie cztery pojedynki. Gionis ma siedem zwycięstw i dwie porażki, a Wang Yang 10-4.

– Nie wszyscy liderzy poszczególnych drużyn rozegrali komplet pojedynków. Wong Chun Ting z Działdowa na razie grał przeciętnie, a myślę o występach w europejskich pucharach, bo w polskiej lidze grał mało. Dużo będzie zależało od czasu, jaki ten reprezentant Hongkongu będzie mógł spędzić w Polsce przed decydującymi meczami. Zmiana czasu i męczące podróże na pewno mają wpływ na jego dyspozycję – ocenił Dryszel.

Dyrektor PZTS zwrócił uwagę także na „odkrycia” pierwszej części rozgrywek 2018/2019.

– Polskim odkryciem jest dla mnie 16-letni Samuel Kulczycki. Mimo młodego wieku i debiutu w tej klasie rozgrywkowej, radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Inni Polacy grają w LOTTO Superlidze od kilku lat, więc trudno mówić o odkryciu ich talentu. Z zawodników zagranicznych, tych uczestniczących w większości meczów, odkryciem jest Chińczyk Shihao Wei z Unii AZS AWFiS, dla którego jest to pierwszy sezon w superlidze. Wrażenie robi jeszcze, biorąc pod uwagę wszystkich zawodników, dobra postawa Czecha Pavla Sirucka z Dartomu Bogorii i Roberta Florasa z 3S Polonii Bytom – dodał.

Dryszel mówił także o pomyśle Niemców, którzy wprowadzili do ekstraklasy grę podwójną, ale jako piąty pojedynek, decydujących przy stanie 2:2.

– Jeśli Niemcy coś wprowadzają do Bundesligi, a są pierwszą siłą w Europie, to z pewnością ma to sens. Zresztą w najsilniejszej lidze świata – chińskiej – też gra się debla, więc coś w tym jest – podsumował.

Druga runda LOTTO Superligi rozpocznie się w sobotę 2 lutego.


Kiedy wreszcie zamiast ściągać defensorów zaczniemy ich szkolić?

(tekst z archiwalnej strony z dnia 28 lipca 2013 roku)


Jak czytam w grupie treningowej w Grodzisku stworzono silną grupę treningową. Chwała za to.
Trenerzy jednak mają problem – nie mają obrońcy.
Trwa ponoć pospolite poruszenie i szukanie obrońcy za granicą.
Ponoć trwają rozmowy z obiecującym juniorem.
Ja jednak pytam się: a co robiono przez 10, ba ostatnich 20 lat, by wyszkolić polskich obrońców?
Ilu obrońców wyszkolili dzisiejsi i byli trenerzy kadr narodowych?
Ilu defensorów wyszkolili czołowi trenerzy naszej Superligi?
Będąc w Duesseldorfie (Niemieckie Centrum Szkolenia Tenisa Stołowego) zauważyłem, że w zajęciach treningowych uczestniczyło stale 3-4 defensorów.
Co więcej, co rusz jeden z nich był brany na trening piłkowy.
Świadczy to o świadomości znaczenia podnoszenia umiejętności czołowych defensorów.
Nie są traktowani jako sparingpartnerzy jak uważał jeden nibyguru naszego tenisa stołowego (przepraszam za galimatias językowy).
To m.in dlatego wielu zawodników innych nacji nam odjeżdża (Boll, Ovtcharov, Suess, Baum,Steger, Solja, Winter, Dodean, Samara i inni).
Ciekawy jestem ile treningów w roku ma na obronę ma Partyka, Kulpa, Dyjas, czy Górak?
Dlaczego zamiast wykorzystywać własnych obrońców szukamy za granicą?
Co robili w tym temacie: Jarek Kołodziejczyk, Leszek Kucharski, Stefan Dryszel, Tomasz Krzeszewski, Michał Dziubański, Piotr Szafranek i inni?
I piszę to z całym szacunkiem dla innych dokonań tych panów.
Odpowiedź jest prosta z 2 powodów.
Powód nr. 1 to specjalistyczna wiedza.
Powód nr.2 to ciężka praca dla trenera.
Większość z w/w nigdy nie pokalała się zejściem z pracą na sam dół szkolenia.
Szczyty i rekordy chyba bije chyba Tomasz Krzeszewski, który z niewiadomych powodów trwa i trwa.
Pytanie retoryczne: czy istnieją jakiekolwiek materiały specjalistyczne dotyczące szkolenia obrońców?
Portal www.time-out.pl od lat o tym pisze podczas gdy nasi zawodnicy przegrywają z przeciętnymi obrońcami w Europie.
Gdzie się zaczyna niewiedza pomieszana z bezsilnością, a kończy ignorancja i zwykła głupota?
Pytanie do dyrektora sportowego Stefana Dryszela: jak rozliczacie z pracy i efektów trenerów kadry?
Jak można tolerować brak jakichkolwiek postępów w grze naszych najlepszych (poza nielicznymi wypadkami) zawodników na obronę.
Tolerowanie w polskim tenisie stołowym Świętych Krów trwa.
Gdzie merytoryka, pasja i ciężka praca u podstaw?
Zbyszek Stefański
Ps.Jakieś 4-5 lat temu na jednym z obozów w Gdańsku jedna z naszych czołowych zawodniczek migała się od treningu ze mną jak mogła.
Usłyszawszy to Leszek Kucharski skomentował: powinnaś mu jeszcze za to płacić.
Złote słowa, bo kto jak kto Leszek Kucharski wiedział jakie ma to dla niego znaczenie.
Dlaczego tego potem nie wykorzystał?

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku