Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Grzesiek Nurzyński

 z cyklu: zwyczajne – niezwyczajne postacie polskiego tenisa stołowego.

Otwieram nowy cykl felietonów dotyczących osób, które według mnie i innych zasługują na to, by o nich pisać. Nie są to być może osoby z pierwszego szeregu. Nie zawsze potrafią, lub nawet nie chcą się sprzedawać. Po prostu wykonują swoją pracę.

 Jedną z takich osób jest Grzesiek Nurzyński. Poznałem go 25 lat temu jako zawodnika AZS AWF Gdańsk trenującego na co dzień w szkole nr.35 w Gdańsku. Od tamtego czasu Grzesiek przeszedł wszystkie etapy rasowego trenera tenisa stołowego. Jako zawodnik był medalistą MP juniorów. Na sali treningowej w gdanskiej miał miał możliwość podglądania Grubbę i Kucharskiego. Studiował na tamtejszej uczelni będąc jednym z najlepszych studentów na roku. Równie łatwo przchodziło mu przyswajanie wiedzy teoretycznej (egzamin z anatomii w terminie "0") jak i umiejętności praktycznych (zwycięstwo w zawodach gimnastycznych I rocznika). A do tej pory jego popisowym numerem jest przejście po stole tenisowym z siatką – na rękach w tą i z powrotem. Potem pracował parę lat w AZS AWF Gdańsk z różnymi rocznikami. To właśnie z tej grupy wywodzi się Andrzej Makowski z którym…. Grzesiek teraz współpracuje na sali treningowej.

Po naszym burzliwym rozstaniu z AZS AWF Gdańsk był krótki epizod w KS "Plexiform" Sopot, a potem kilkuletni wyjazd do Niemiec za pracą. Całe szczęście dla polskiego tenisa stołowego jednak zdecydował się na powrót do rodzinnego kraju, gdzie musiał wszystko zaczynać od nowa… Na początku próbował sił w biznesie, ale jak sam mówi ciągnęło wilka do lasu.

Jednak to nie było to takie proste. Okazało się bowiem, że w międzyczasie w szkolnictwie nastąpiła reforma. I zaczynając wszystko od nowa musiał się zadowolić pensją nauczcielską jak świeżo upieczony magister po studiach. On, który miał już paroletnią praktykę jako świetny nauczyciel W-F rozchwytywany wcześniej przez różne szkoły. Ale cóż – kilkuletnia przerwa w kontaktach z krajem sprawiła, że szybko o nim zapomniano. To samo dotyczyło zawodu trenera i specyficznego środowiska tenisa stołowego w Polsce. Ale udało się. Dziś Grzesiek na bazie współtworzonej wcześniej przez siebie szkółki i sekcji tenisa stołowego przy TKKF Lotos klubu pracuje w Gdańsku w jednym z najprężniej działających młodych klubów w Polsce.

O jego kompetencjach niech świadczy fakt, że dwa lata temu dostał propozycję współpracy od szefa gdańskiego ośrodka Michała Dziubańskiego. A trener reprezentacji seniorów Stefan Dryszel zaprasza już cyklicznie Grześka na obozy kondycyjne do Zakopanego.

W tym czym tkwi tajemnica fenomenu Grześka Nurzyńskiego?

Według mnie to połączenie kilku elementów składających się na wizerunek świetnego trenera, lubianego człowieka i doskonałego pedagoga. Napiszę to w paru punktach. I niech to będzie pradnik dla wszystkich trenerów i to niekoniecznie tylko tych początkujących

1. Bardzo dobre pedagogiczne podejście do dzieci i młodzieży, gdzie młody człowiek to podmiot, a nie przedmiot

2. Otwieranie się na pomysły i idee innych

3. Bogata wiedza teoretyczna i praktyczna

4. Mało konfliktowy charakter i próby znajdywania kompromisów i punktów stycznych we wzajemnej współpracy

5. Nie nastawianie się na wynik za wszelką cenę

6. Panowanie nad grupą

7. Zaangażowanie w pracę

8. Umiejętność przekazywania swojej wiedzy innym

9. Brak "karierowiczowskiego" patrzenia na swoją pracę

10. Skromność na co dzień

Byłem niedawno z Grześkiem na tygodniowym zgrupowaniu w Drzonkowie. Rozmawialiśmy o wielu sprawach. Ale nic nie wspominał np. o swojej pracy z Natalką Partyką w trakcie sezonu i przed ME. Dowiedziałem się o tym przypadkowo za pośrednictwem osób trzecich. Iluż na jego miejscu by ten fakt wykorzystało w promocji własnej osoby. Ale to nie z Grześkiem. Dla niego jest bez różnicy, czy pracuje z początkującym, czy z czterokrotną medalistką ME. Uczmy się tego, bo mamy czego i od kogo.

Grzesiek tak trzymaj!

Komentarz: Zapraszamy naszych internautów do prezentowania z pośrednictwem naszej strony zwykłych – niezwykłych postaci tenisa stołowego. Osób dla których tenis stołowy to przygoda ich życia i nic nie żądających w zamian.

Zbyszek Stefański

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku