Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Jeszcze raz

Jakiś czas o tym pisałem…


Czytam z trwogą komentarze naszych czytelników. Jak może być dobrze z polskim tenisem stołowym jak szkoleniem dzieci zajmują się bardzo często trenerzy – wydmuszki.
Puści w środku.

Zawód trenera to misja i wyzwanie.
To zawód zaufania społecznego o który powinny dbać system, władza i centrala.
Co zrobiono w Polsce przez 4 lata ostatniej, by podnieść etos zawodu trenera tenisa stołowego?
Kim są polscy trenerzy i instruktorzy pracujący na dole i na górze?
Jakie mają wartości i etykę?
Czym się kierują na co dzień pracując z dziećmi i z młodzieżą?
Czy są świadomi, że często zastępują młodemu człowiekowi mamę, tatę, rodzinę?
Młody człowiek często rozpaczliwie szuka autorytetu.
Czy trenując pod okiem trenera tenisa stołowego w Polsce takowy wzór ma?
Wiele pytań i trudne odpowiedzi.
Kim jest bowiem statystyczny trener-instruktor tenisa stołowego w naszym kraju?
Często z przypadku, często niekompetentny merytorycznie, zamknięty na nowinki, zarabiający grosze, dorabiający sobie sztundami, czy pokątnym handlem sprzętem.
Może sobie ewentualnie pojechać na z rzadka organizowane seminaria szkoleniowe w Polsce prowadzone przez zwykłych leni, osoby niekompetentnie merytorycznie, zamknięte na nowinki, zarabiające grosze….
Miałem na obozie w Brzegu Dolnym wspaniałego młodego człowieka, który chce góry przenosić, a życie poświęcić tenisowi stołowemu.
Ma jednak bardzo dużą wadę jaka nie przystoi w rodzimym środowisku tenisa stołowego.
Nie boi się mówić prawdy i tego, co się mu nie podoba.
Efekt – ostracyzm, izolacja, bo nie jest nasz.
Polski tenis stołowy cierpi nie na tyle deficyt trenersko-ludzkich autorytetów, co chęci ich promowania na zewnątrz.
Sam znam parę osób w Polsce, które swoją wspaniałą osobowością mogłyby wnieść w podniesienie etosu trenera tenisa stołowego bardzo dużo.
I może wtedy czytelnicy nie prosiliby mnie o publikowanie mapy klubów i trenerów dziadów w Polsce.
Kiedy wreszcie jakiś kolejny prezes zrozumie, że w tenisie stołowym najważniejszy jest TRENER?
Kiedy wreszcie kolejny prezes zrozumie, że inwestycja w trenerów jest najważniejszym zadaniem i fundamentem systemu szkolenia.
Dobry trener, odpowiednio umotywowany wewnętrznie i finansowo, merytorycznie wykształcony i przygotowany do pracy znajdzie się w każdym środowisku i sytuacji.
Porwie za sobą dzieci i rodziców, a mając wbudowany kręgosłup etyczno-moralny będzie budował w swoim środowisku etos zawodu trenera.
Na koniec uwaga.
Dlaczego nikt do tej pory nie wprowadził w życie pomysłu prywatnego ośrodka szkolenia tenisa stołowego w Polsce?
Widząc ile milionów złotych jest wydawanych na zagraniczne gwiazdy czy nie warto by się zastanowić nad takowym ośrodkiem?
Są w Polsce rzutkie osoby z pieniędzmi (patrz Superliga).
Są przyjazne sportowi samorządy i regiony w Polsce.
Są wreszcie rodzice – zapaleńcy, którzy chcieliby ulokować swoje uciechy w takim ośrodku płacąc za to godziwe czesne.
I tak wskazałem 3 źródła finansowania takiego ośrodka.
Robi to po części Lucek Błaszczyk, ale to jeszcze nie to.
Zrobiłaby się konkurencja dla państwowych, dotowanych ośrodków, które na dzień dzisiejszy mają monopol na szkolenie stacjonarne.
Taka konkurencja poprawiłaby jakość szkolenia, a może i pokazałaby ułomności.
Zbyszek Stefański
Patrz też www.time-out.pl

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze

Drapichrust / 11.09.2017

Hm, a ja myślałem, że w każdym sporcie najważniejszy jest zawodnik.
Ale w opinii widzę dużo racji. Chociaż uważam, że jeśli ktoś rzeczywiście chce być dobrym trenerem i ma do tego predyspozycje to nie przeszkodzi mu w tym ani zły prezes ani brak pieniędzy, ani inne problemy.
Czy w Niemczech będąc TYLKO trenerem dzieci i młodzieży można spokojnie utrzymać rodzinę?

Z.S / 12.09.2017

A kim byłby zawodnik bez trenera?

Drapichrust / 12.09.2017

A kim byłby trener bez zawodnika?

Z.S / 12.09.2017

To tak jakbyśmy rozmawiali, co było pierwsze jajko, czy kura. Obydwoje pewnie mamy rację. Pozdrawiam

Sławomir Brak / 18.09.2017

Witam.
Dziękuję za wpis. Porusza ważne zagadnienie. Z mojego punktu widzenia, jak to jest: zawodnik, czy trener?
Wyobraźmy sobie sytuację, że jest klub, ogłasza rekrutację do szkolenia, przychodzą dzieci. Część z nich zostaje by ćwiczyć. Po roku odchodzi dwójka, po dwóch latach kolejna dwójka. Dlaczego? Mówią po cichu, że trener jest jakiś arogancki i nie lubią go.
Krótko mówiąc – jeśli mamy gbura, to żaden zawodnik nie urośnie z takiej relacji.
Jaki trener, taki zawodnik. Nauczanie idzie z góry.
Pozdrawiam
Sławomir Brak.

Sławomir Brak / 18.09.2017

P.S. Niestety często jest tak, że trenera wynagradza się za tzw. „frajer” a później dawca pracy dla trenera jest zdziwiony, że dzieje się to, co się dzieje. To są pewne konsekwencje.

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku