Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Krzysztof Piwowarski pisze

Sympatyku – nie irytuj się, czyli wina Chińczyka!!!
Polacy nie gęsi, i swój pingpong (tenis stołowy) mają!!!

Na polskich portalach, a szczególnie na jednym, można przeczytać masę wpisów poirytowanych fanów tenisa stołowego. Wychowani na legendzie, że Polak potrafi, że polski zawodnik tenisa stołowego, jest jak ten symboliczny hydraulik, że to fachowiec, poznają brutalną rzeczywistość, że legenda nie jest prawdziwa, a i polski hydraulik to nie taki fachowiec.

Zawistnicy skarżą się, zarzucają, że to wina Kingi, a ona przecież nie pierwszy raz wypisuje się nt. polskiego tenisa stołowego, a że robi to trafnie, i czyni to dobrym piórem, to pseudokomentatorów mocno w…a.

Są mocni w gębie. Frustraci źle życzą trenerom, zawodnikom, tylko nie sobie, bo przecież oni są w porządku, siedząc w wygodnych fotelach czy leżąc na kanapie. W takich pozycjach wygodnie posyłać zaj… job….,zamiast uczestniczyć z zaangażowaniem w treningu czy jako trenujący, czy jako trener.

Prawdą jest, że są co najmniej 3 podstawowe przyczyny mizerii polskiego tenisa stołowego:
– po pierwsze, brak wykształconych trenerów rozumiejących istotę tenisa stołowego,
– po drugie, brak zawodników w każdym wieku, o odpowiednim przygotowaniu motorycznym, technicznym, mentalnym, rozumiejących tę grę wojenną,
– po trzecie, od 30 lat wszelkie modyfikacje organizacyjne współzawodnictwa w PZTS prowadzą do coraz większej degradacji konkurencyjności w tej dyscyplinie sportu.

Jeżeli rozumiemy dwie pierwsze przyczyny, to o tej trzeciej nic nie mówimy, gdyż nawet nie zdajemy sobie z niej sprawy.

Jurek Grycan w przygotowanym przez siebie NPRTS 2018-2033 też proponuje monopolizację modelu kształtowania zawodnika, acz człowiek to ze wszech miar inteligentny, wykształcony, rozumiejący istotę monopolizacji i wpływu na upadek cywilizacyjny. Jurek i jego protektorzy są świadomi, że monopol to degradacja konkurencyjności, że to chów wsobny, i mając takie wady, trudno cokolwiek wskrzesić nowego, świeżego. To trening recesywny.

Właściwie nie ma co narzekać, tak chcieliśmy, godząc się na taką modernizację polskiego tenisa, skutkiem czego jest NIC. Co ciekawe, nie rozumiejąc istoty regresu, szukamy przyczyn nie tam gdzie trzeba. Czekać na kompletny upadek czy przeciwdziałać, by nie było jeszcze gorzej, oto jest pytanie.

Austria, Anglia, Szwecja, Niemcy – zawodnicy z tych krajów, często blisko sportowej emerytury, pokazali, że nie straszne im zmiany, że mimo lat potrafią zmienić przyzwyczajenia, by nawiązywać kontakt ze skośnookimi zawodnikami. Nasz sztab szkoleniowy jakby tego nie rozumiał, bo dalej tkwi w technice lat 80., kultywując skansen, który jest dobry w turniejach pingponga lub piłeczką 38 mm.

  1. Nie chce mi się pisać o próbach modernizacji, zmian we współzawodnictwie, które nie są w smak kamaryli PZTS. Ta chce trwać przy przywilejach i je powiększać, co czyni tę koterię nienaruszalną, a w swym zamyśle trzymania władzy prędzej upadnie, niż pozbędzie się przywilejów.

Chciałbym poznać namiary partnera (inwestora) biznesowego „pingpongowych marzeń”, który ma wnieść środki finansowe pozwalające na zabezpieczenie wkładu własnego oraz dofinansuje działanie programu, a także jakim wymiernym wynikiem zakończyły się starania skutkujące wsparciem (finansowym i sprzętowym) 63 klubów, w tym ile wynosi wsparcie tego tajemniczego partnera (inwestora). I jestem ciekaw, jeżeli mówi się o inwestycjach, to o jakiż to inwestycjach mowa w przypadku tego inwestora i PZTS. Czy największe dofinansowanie otrzymają kluby prowadzone przez członków zarządu i z FUNdamentów, i dlaczego na liście nie ma Bogorii, która ma sukcesy szkoleniowe w najmłodszych kategoriach wiekowych???

PZTS kierują działacze w notorycznym konflikcie interesów swojej działalności z działalnością PZTS, wierzą, że układy polityczne ich chronią. Może okazać się, że to nieprawda i nic nie uratuje układu przed nowym układem, a dla ratowania układu poświęci się najsłabsze klocki.

Miałem ostatnio okazję porozmawiać z ludźmi, którzy wiedzą dużo o polskim tenisie stołowym, pomijam ich opinię na temat NPRTS 18-33, ale wyrazili oni takie zdanie, i to wszyscy bez wyjątku, że w świecie polskiego tenisa stołowego brak jest wymiany poglądów, brak spojrzenia na tenis stołowy nie tylko przez prymat chińskiej dominacji, ale przede wszystkim, jak zrobić by było inaczej, a nie było naśladownictwem. Polska szkoła treningu tenisa stołowego musi opierać się na innych założeniach, na innym podejściu do szkolenia, kształtowania zawodnika niż model chiński i by to osiągnąć, jest niezbędna konkurencja.

Krzysztof Piwowarski

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze

Drapichrust / 9.05.2018

Pan Krzysztof ostatnio coś bez formy:(

"k.p" / 9.05.2018

nie odbiegam od polskiej reprezentacji, chce dać szansę młodym i młodszym!!!

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku