Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Krzysztof Piwowarski pisze

Cała prawda o stanie polskiego tenisa, można by powiedzieć „wina Chińczyka”, jednakże pozwolę sobie na dłuższy cytat Irka Kanabrodzkiego: „z roku na rok Tenis Stołowy w Polsce traci popularność.

Idea i „dziecko” Mariusza Baruch niedługo będzie obchodzić 10-lecie.

Coraz mniej pieniędzy w klubach, sztuczki z regulaminami by zapewnić zainteresowanie ale tak naprawdę brak pomysłu, determinacji i dynamiki Superligi a tym samym i Związku.

Dziś, jedyny sensowny produkt Superligi mogący zainteresować sponsorów i widzów to cykl imprez z wykorzystaniem nazwiska Andrzeja Grubby – Grubba Polish Championships.

Organizacja wiąże się z nakładem finansowy ale potencjalny zysk wart poświęcenia …”
Autor tego cytatu uważa, że problem polskiego tenisa stołowego to przede wszystkim problem marketingowy, a co za tym idzie utrata zdolności do pozyskiwania środków finansowych.

Oczywiście jest to częściowa prawda, ale autor człowiek siedzący przecież w biznesie i w tenisie stołowym powinien zdawać sobie sprawę, że żeby pozyskać środki to trzeba mieć wyznaczony cel, jak to w biznesie.
Polski Związek Tenisa Stołowego nie ma tego celu wyznaczonego, a ten wyznaczony przez NPRTS 18-32 jest ukryty i nie stanowi dla polskiego tenisa żadnego kierunkowskazu.
Desant na zarząd PZTS uczyniony przez działaczy klubów uczestniczących w superlidze nie przyniósł niczego dobrego dla rozwoju polskiego tenisa stołowego, a wręcz przyczynił się do regresu, sportowego i organizacyjnego. Inwazja azjatyckich zawodników nie przyczyniła się do podniesienia poziomu polskich zawodników, a co najwyżej do wypłukania kasy z polskich klubów.
Zawirowania z trenerami kadry narodowej nie tylko nie poprawiła poziomu szkolenia, a wręcz mówi się o sabotażu i utracie osiągniętych już umiejętności.

Trenerzy kadr narodowych na pierwszym miejscu stawiają wyniki klubów w których działają, a kadrę narodową traktują (takie odnoszę wrażenie) jako piąte koło u wozu.
Ma rację Irek, tenis stołowy pod sztandarami PZTS traci coraz więcej na popularności, za to, to jest z dala od PZTS rozwija się coraz lepiej.

Pytanie dlaczego, co takiego jest w tym „innym świecie”, że ma się dobrze?
Może dlatego, że gra się na imprezę, pod uczestnika, by był zadowolony, by przyszedł po raz wtóry.
Tego nie czuję po stronie PZTS, tam się gra dla działaczy, nie rozwija się organizacyjnie, nie pracuje się nad podniesieniem jakości tak sportowej jak organizacyjnej, a jakością sportową nie jest zatrudnienie multum Chińczyków, ale inspirowanie własnych zawodników do podnoszenia wyszkolenia sportowego, tworzenia warunków do podnoszenia wiedzy trenerskiej, czy takie organizowanie rywalizacji sportowej, by była nie tylko obowiązkiem uczestniczenia w niej, ale także finansowa marchewką.
Rok 2019 to roku „RUCHU” pierwszy raz zauważony że „ruch” to jeden z najważniejszych czynników dobrego zdrowia, i podstawę piramidy zdrowia stanowi ruch, i trzeba to wykorzstać, tylko czy ten PZTS to potrafi!?

Krzysztof Piwowarski

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku