2 ostatnie wydarzenia skłoniły mnie do napisania poniższych rozważań.
Z jednej strony mamy dzielnego i niepokornego Longina Wróbla, który jak sam pisał dniami i nocami prosił o news o
rozegranym 3 Grand Prix kadetek i kadetów.
Z drugiej strony mamy fajny news o finale finale drużyny z Tarnobrzega.
Jak się te 2 -niby zupełnie sobie odległe – newsy łączą w pewną całość?
Zacznijmy od tego drugiego, a właściwie od składu drużyny z Tarnobrzega.
Kwiat europejskiego (nie mówiąc o polskim) tenisa stołowego….
Tragedią i żenadą Europy i jej szkoleniowców (w tym moją, choć ja uczę w dużej mierze po wsiach i małych miasteczkach) jest fakt, że szkolenie młodych adeptów tenisa stołowego z roku na rok jest coraz gorszej jakości.
Łatwiej i prościej jest kupić zawodnika w jakiejś prowincji chińskiej, niż samemu wziąć się za pracę od podstaw.
Nie podoba mi się, że coraz większą rolę w europejskim tenisie stołowym odgrywają szkoleniowcy, którzy są lepszymi menadżerami, niż prawdziwymi szkoleniowcami.
A ich jedyną lub najważniejszą zasługą jest raczej zdobywanie pieniędzy (też nieodzowne), niż prawdziwa praca na sali treningowej (też nieodzowne, ale i najważniejsze).
Nie podoba mi się, że coraz częściej trenerscy cwaniacy żerują na pracy coraz mniej licznych trenerów z prawdziwego zdarzenia.
Nie podoba mi się, że polski centrala przez parę dni nie odpowiada na prośby o zamieszczenie newsa o jednej z najważniejszych imprez dla najmłodszych.
Co rozumiem pod wyrażeniem trener z prawdziwego zdarzenia?
Ano takiego, który w zaciszu pracuje i wykuwa młodociane talenty.
Z reguły nie da mu się ich dalej oszlifować, bo jak się tylko pokażą to rzuca się na nich szarańcza trenerów, działaczy, prezesów, którzy z lenistwa, czy niekompetencji nigdy nikogo nie wychowali i nie wychowają.
Żerują tylko na ciężkiej, wieloletniej pracy innych i bez skrupułów wchodzą w buty wielkich szkoleniowców.
Mamy takich wielu począwszy od niektórych dzisiejszych trenerów kadry Polski.
Ileż takich szkoleniowców zamieszcza newsy na swoich stronach Faceboo-kowych chwaląc się swoimi (niby) osiągnięciami?
Tak się dzieje nie tylko w Polsce, w innych krajach również.
Mnie osobiście brakuje szacunku i uznania dla trenerów pracujących u podstaw.
Brakuje mi dla takich osób pieniędzy, środków i funkcji na najwyższym szczeblu pracy w centrali.
Czyż nikt nie widzi, że niedługo nie będzie już kto miał pracować na salach treningowych?
Cwaniactwo, prywata, małostkowość i zwykłe lenistwo jest górą.
A takich Longinów będzie coraz mniej i mniej.
Szanowni panie prezesie Szumacher takim ludziom jak TRENER Login Wróbel powinniście pomniki w Polsce stawiać, a nie zwlekać z napisaniem kilku zdań o zwycięstwie jego córki!
To z takich ludzi żyjecie i dzięki takim osobom macie po co zwoływać swoje zarządy.
Szacunek i czapki z głów!
Efekty braku myślenia widać jak na dłoni:
W składzie najlepszej polskiej drużyny nie ma żadnej kobiety urodzonej w Polsce (w Europie?), a z drugiej strony jeden z najbardziej utytułowanych trenerów polskich dzieci i młodzieży musi się prosić o news o zwycięstwie swojej córki-zawodniczki.
Jakaż to dla niego motywacja do pracy na przyszłość?
Jakaż to motywacja dla jego młodszych następców?
Paranoja, glupota i ignorancja.
Zbyszek Stefański
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Dodaj komentarz