Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Lucjan Błaszczyk – rekordzista


Jak wiadomo Lucek Błaszczyk zdobył upragniony 10 tytuł mistrza Polski, a w sumie, jak się z niedowierzaniem dowiedziałem, to jego 30 tytuł mistrzowski we wszystkich konkurencjach. Stawia to, jak mi się zdaje, tego sympatycznego zawodnika w tabeli wszech czasów mistrzów polskiego tenisa stołowego zdecydowanie na pierwszym miejscu.

Image

Panowie i panie czapki z głów.

Lucek jest też dla mnie pomostem łączącym dwie epoki – jakże wspaniałe i pełne sukcesów. Zawodnik ten przecież zaczynał swoją międzynarodową karierę, kiedy na światowych salonach tenisa stołowego nazwisko Andrzeja Grubby jeszcze bardzo dużo znaczyło. Ukoronowaniem ich współpracy był srebrny medal w mistrzostwach Europy. Najlepsi zawodnicy swoich generacji zagrali razem debla. Lucek godnie potem przejął pałeczkę lidera polskiej reprezentacji. I czyni to z powodzeniem do dziś. Lucjan Błaszczyk to jak na razie jedyny zawodnik z Polski, który może ograć zawodników z czołówki światowej. I w razie jego zwycięstwa nad kimś naprawdę dobrym nie rozpatruje się tego w ramach niespodzianki, czy sensacji. Jest zdecydowanym liderem drużyny. To głównie dzięki jego poziomowi gry mówi się o Polakach jako o drużynie, która w zbliżających się ME może sprawić niejedną niespodziankę. To na nim też w szczególności ciąży odpowiedzialność za losy drużyny. Lucek przy wsparciu będącego w niezłej formie Daniela Góraka (patrz jego wczorajsze wyniki w meczu na szczycie we francuskiej Extraklasie – artykuł Wyjątkowy mecz ligowy we Francji), grających w Bundeslidze Jakuba Kosowskiego i Bartka Sucha oraz młodego Pawła Chmiela może poprowadzić nas do niejednego zwycięstwa.

Zaraz po MP zespół Błaszczyka grał kolejkę ligową z SV Plüderhausen. Porażka z Trinkiem Keenem wstydu nie przynosi. Keen od lat ma świetne bilanse w ligach, w których gra. Jeszcze w zeszłym roku miał jeden z lepszych bilansów na pierwszej parze w Bundeslidze. Ma na „rozkładzie” prawie wszystkich najlepszych. Każdy kto śledzi jego wyniki lub go widział na własne oczy wie, że gra nietypowo i jak ma dobry dzień ogra każdego. A zwycięstwo Lucka nad Perssonem jest cenne. Widziałem tego zawodnika całkiem niedawno. Gra ciągle świetnie. Ostatnio się zastanawiał nad swoimi dalszymi losami zawodniczymi. Próbował trochę zawodu trenera. Zdecydował jednak – widząc, że ciągle gra na wysokim poziomie – o przedłużeniu kariery zawodniczej do IO w Pekinie 2008. W decyzji utwierdził go pewnie zdobyty niedawno tytuł Mistrza Szwecji w singla. Szanujmy Lucka za to, co zrobił, co robi i co chce zrobić dla polskiego pingponga.

Zbyszek Stefański

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku