Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Masowość czyli imprezy i imprezki


Wiem, wiem wiem… Jaki mamy zapchany kalendarz, jak trudno to wszystko pomieścić – liga, WTK, OTK itp. Jakim trzeba być mądrym i przewidującym – słyszałem to 100 razy. Ale zastanówmy się. Co dzisiaj jest priorytetem w naszej dyscyplinie? Jak ruszyć z miejsca, poderwać nowe masy do grania? Pokazać sponsorom, że nasz sport jest popularny i lubiany? Czy łatwo pozyskać fundusze dla klubu?

Image

Jedynym naszym nośnikiem reklamowym jest logo na koszulce prezentowane przez kilku panów na pustej Sali, a WTKi to nie kłębiący się tłum uczestników i masy oglądające to widowisko. Niestety, nie – WTK to zamknięta, słono opłacana impreza z kiepskimi nagrodami nie pozyskująca (z założenia) grona nowych chętnych do wkroczenia w nasze szeregi. Interesuje tylko zainteresowanych i występują tam, kibicujące sobie, te same twarze.

Wiem, wiem wiem…
Jaki mamy zapchany kalendarz..
Ale czym?
Jak dbamy o nasz rozwój, popularyzację, wizerunek?
Jaką to wszystko przedstawia wartość dla sponsora?
Niewątpliwie płaci i czeka na wielki obiecany sukces. Niestety nie usłyszy o nim (nawet, gdy będzie) prasa, radio, telewizja milczą. Rozpisał się tylko jeden pan na stronie internetowej, o zgrozo, pomijając naszego chlebodawcę. Zastanówmy się co możemy dać za pieniądze firmom, które wspierają tenis stołowy…?

MASOWOŚĆ czyli IMPREZY i IMPREZKI

„IMPREZKI” – to jeszcze pół biedy. Zawsze zgromadzimy 30-50 osób na lokalne turnieje, a to już coś na początek. Pomnóżmy to przez 50 razy w roku i mamy pierwszy produkt dla kilku wspomagających.

Gorzej z „IMPREZAMI”. Te powinny przyćmić wszystko inne, zgromadzić tłum, poruszyć całą tutejszą społeczność. Dlaczego brakuje takich imprez? Wielki kilkumiesięczny trud organizacji, gdzie zamiast wsparcia słychać tylko szelest…. podstawianej nogi. Grono zacnych zazdrosnych malkontentów nie zostawia nigdy suchej nitki na „psie” organizatorze. Wszyscy wiedzą lepiej. Załóżmy jednak, że mamy grubszą skórę niż się wszystkim wydawało, organizujemy masową imprezę (300-400 uczestników + kibice). Łatwo zainteresujemy media, sponsorów, burmistrza. Wszyscy będą wydarzenie wspominali, zareklamujemy klub, pozyskamy środki, dotacje. Zapraszając gwiazdę (np. L. Kucharskiego, L. Błaszczyka, T. Krzeszewskiego), organizując gry pokazowe, mamy sukces murowany.

Tylko kiedy? „Wie Pan, że mamy taki zapchany kalendarz. – Wiem, wiem, wiem ? – Są liga, WTK, OTK i jedyny wolny termin to 23 XII” Ale organizujcie, organizujcie… Wniosek: Lepiej odpuścić. Organizując imprezę w mało dogodnym momencie można liczyć na obecność kilku amatorów, całkowitą klapę i utratę sponsora. Na Mazowszu w wielkiej hali Torwaru podczas ostatniego Pro Touru siedziała mała grupa widzów. Prawie wszyscy jednak grali ligę, musieli opuścić widownię tuż przed finałami. (Popularyzacja tenisa stołowego sięgnęła zenitu).

Proponuję rozwiązanie:
Wojewódzki Związek Tenisa Stołowego powinien rozpisać konkurs na organizację imprez masowych. Wyznaczyć 2-3 terminy pamiętając, że warto przesunąć WTK na prośbę organizatora, który proponuje przyjazd na imprezę np. Lucjana Błaszczyka. Duża i masowa impreza, z pokaźnymi nagrodami, odpowiednią oprawą przyniesie więcej korzyści niż ten zapchany bylejakością kalendarz. Zainteresuje dyscypliną nowych ludzi, zasili ligę itd. Sytuacja pt.: Mamy monopol sami ustalamy terminy nic nie organizujemy i nikomu nie damy trwa.

Waldemar Czapski
Stowarzyszenie Popularyzacji Tenisa Stołowego

Image

 

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku