Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Mój komentarz

k.p. napisał ciekawy komentarz:

„k.p” / 24.03.2017

Panie Zbyszku, cytuję: „Praca u podstaw wymaga bowiem wielu talentów merytoryczno-pedagogicznych, jest bardzo czasochłonna, wymaga wiele energii i nie widać przez dłuższy czas efektów. No właśnie – te wychodzą po 2-4 latach …” Prawda, ale taki jest cykl rozwojowy, nie ma nic nagle, to nie roboty. I jest prawdą, że przychodzi czas, nawet dla najlepszego trenera, że zaczyna mu brakować wiedzy, doświadczenia by dalej podnosić umiejętności wychowanka. Ale gdy brak mu tej wiedzy, powinien mieć rozsądek by wychowanka przekazać do dobrego następnego trenera.
Na trenerze i działaczach , oraz opiekunach ciąży obowiązek dbania o dobro młodego zawodnika, nie odwrotnie.
Ma pan rację od samodoskonalenia zależy postęp szkoleniu, wyjazd na obczyznę by poprawić swoją jakość zawodniczą to musi być przemyślana ścieżka rozwojowa, bo nie każdy wyjazd to dobra droga, czasem wystarczy poprawa treningu tu na miejscu!!!
Brak nam trenerów audytorów którzy by krytycznie spoglądali na to co się dzieje!!!


W odpowiedzi do k.p.

Treść mojego komentarza:

Każdy trener powinien stale podnosić swoje umiejętności.

I to niezależnie od stanowiska, które piastuje. Oczywiście, że nie każdy wyjazd zagraniczny kończy się sukcesem. To jak byśmy oczekiwali, że każdy Polak kopiący piłkę w Niemczech będzie drugim Lewandowskim.

Do tego trzeba wielu czynników (np.dobrego trenera, dobrej grupy treningowej, silnej osobowości itd) i zwykłego ludzkiego szczęścia.

I tak nieliczni osiągną szczyty.

Taki wyjazd może tylko zwiększyć prawdopodobieństwo osiągnięcia sukcesu.

Póki co rodzimi trenerzy nie wykreowali przez ostatnie 30 lat żadnego zawodnika trenującego od początku do końca w Polsce na gwiazdę międzynarodowego formatu.

Jedynym wyjątkiem jest Jurek Grycan, ale i jemu grupa się potem rozjechała po świecie.

Zbyt wiele rzeczy kuleje, by w naszym kraju to zadziałało.

Jednym z tego przejawów jest dobór kadr trenerskich w naszym kraju.

Gdzie niezłe nazwisko trenerskie wystarcza, by pracować z kadrą Polski.

Nie ma nikogo kompetentnego na stanowisku, który, by kontrolował pracę trenerów kadry.

Kto to ma robić jak nie osoba znająca języki obce i mająca kontakty międzynarodowe?

Tylko prezes ds.sportowych, czy silny w kompetencje dyrektor sportowy.

To takie osoby powinny kreować politykę szkoleniową, rozbudowywać kontakty międzynarodowe, organizować obozy międzynarodowe, brać udział w sympozjach itd.

Takie osoby powinny kreować, czy kontrolwać pracę trenerów, zmuszać ich do pisania sprawozdań, czy wyznaczania trendów szkoleniowych.

Jakże też demoralizujące jest dla wielu szkoleniowców pracujących codziennie w pocie czoła powoływanie na stanowiska kadry osób, które choć mające niezłe zawodnicze nazwisko jednocześnie wcześniej nie miało żadnego doświadczenia trenerskiego.

W Polsce urosło to do miana POLSKIEJ SZKOŁY POWOŁYWANIA TRENERÓW KADR NARODOWYCH.

Co osiągnęły trenersko przed objęciem funkcji trenera kadry takie osoby jak Stefan Dryszel, Leszek Kucharski, Michał Dziubański, Tomasz Krzeszewski, Piotr Szafranek i inni?
Nic, bo nigdy wcześniej nie pracowali z tym zawodzie tak z prawdziwego zdarzenia.

Jakieś tam sztundy, jakaś tam pomoc.

Jeśli nie piszę prawdy to poproszę o nazwiska zawodników, czy ich wychowanków, którzy zdobyli przynajmniej mistrzostwo okręgu w Polsce, czy w Niemczech, czy gdziekolwoek indziej.

Oczywiście te, czy inna osoba dobrym zawodniczym nazwiskiem może być dobrym coachem i świetnie wpasować się dres trenera-przejmowacza (bo jak to inaczej nazwać?) z wynikami.

I takie osoby są potrzebne.

Nie każdy też musi pracować wcześniej z dziećmi, czy młodzieżą wcześniej po 10-20 lat, by zostać trenerem kadry.

Ale chyba jakaś wcześniejsza praktyka powinna obowiązywać?

Oczywiście, że będąc zawodnikiem i poświęcając się karierze zawodniczej umykają im bezcenne lata nabywania doświadczenia trenerskiego.

Oczywiście, że w tym czasie będąc zawodnikiem można zgromadzić bezcenne doświadczenie zawodnicze, które można przekazać swoim podopiecznym.

Coś za coś.

Wszystko ok, ale takie osoby powinny być w mniejszości w stosunku do tych z dorobkiem, wynikami i doświadczeniem trenerskim.

Jakim prawem wybitny zawodnik może wyżej nosić głowę, niż trener-pasjonat?

Najczęściej jest tak, że przeciętny zawodnik lub pasjonat sportu staje się wybitnym trenerem, a nie odwrotnie.

Dlaczego: bo ma wewnętrzną motywację.

Kończąc: by w Polsce można zacząć wychowywać zawodników i zawodniczki światowego formatu musi być rozpoczęta praca od podstaw w wielu sferach angażując w to rodzime i zagraniczne autorytety.
Jest już jeden czynnik: silna liga, to już coś.
Zbyszek Stefański

 

 

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku