Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Nabór: tak, ale jak?

Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć jak ważny jest napływ dzieci i młodzieży do naszej dyscypliny sportu.

Jest wiele ważnych spraw o których trzeba pamiętać przy naborze.

Ja dzisiaj skupię się na jednej sprawie: jak spowodować, by przy naborze nie popełnić błędów, a właściwie błędu.

Zakładam tutaj, że nabór jest prowadzony profesjonlanie, w szkole, czy miejscu, gdzie określona liczba dzieci przyjdzie na pierwsze zajęcia naborowe.

Utarło się że do tenisa stołowego trzeba wybierać dzieci szybkie i sprawne ruchowo.

Tak…., to ważne, ale czy czasami o czymś nie zapominamy?

Do napisania tego artykułu natchnęła mnie pewna syutuacja, która zdarzyła się u mnie na zajęciach WF-u w szkole podstawowej, gdzie pracuję.

Mam tam pewną 2 klasę, gdzie naprawdę jest bardzo dużo dzieci sprawnych ruchowo.

Kiedyś określało się takie dzieci: dzieci podwórkowe, bo spędzały masę czasu na świeżym powietrzu siłą rzeczy i natury będąc w ciągłym ruchu ciągle podnosiły swoją sprawność.

Wracając do tematu…

Prowadzona przeze mnie lekcja była bardzo aktywna ruchowo i cechowała się dużą liczbą gier i zabaw ruchowych.

Dzieci musiały wykonywać w miarę proste zadania, ale będąc prawie cały czas w ciąglym ruchu.

Oczywiście, co jakiś czas robiłem przerwy jednocześnie motywując do dalszej zabawy i aktywności.

Co by tu nie rzec, gdyby to były zajęcia naborowe na pewno wpadłby w oko szkoleniowcowi ten sprawny chłopiec, czy ta szybka dziewczynka.

W tej klasie jak już wspominałem jest wiele sprawnych dzieci. W lot pojmowały cel zabawy, szybko i sprawnie wykonywały zadania.

Po 30 minutach takiego przysłowiowego ganiania przyszedł czas na fazę końcową lekcji.

Robię z reguły na koniec krótką zabawę uspokajającą.

W tym przypadku była to gra w jedną minutę.

Polega na tym, że dzieci na dany sygnał mają za zadanie w myślach lub po cichu oszacować kiedy minie 1 minuta.

Podnoszą wtedy rękę, wstają i mają możliwość sprawdzenia jak oszacowały czas.

Wracając do lekcji…

Zziajane, rozgorączkowane, rozemocjonowane dzieci usiadły w kółku i zabawa się zaczęła…

Po 20 sekundach wstała prawie cała klasa łącznie z tymi najszybszymi i nasprawniejszymi.

Po 40 minutach zostało 1 dziecko – pulchnawy (nic nie ujmując oczywiście) nie za bardzo sprawny Leo.

I to on trafił dokładnie w 1 minutę.

Mamy tu oczywiście wspaniała możliwość zaobserwowania i wyciągnięcia wielu wniosków dotyczących wileu spraw związanych ze sportem, szeroko pojętą kulturą fizyczną, wychowaniem, a nawet socjologią (niektórzy np. nie liczyli, tylko patrzyli, co robią inni).

Ja jednak skupiam się na jednem aspekcie: nie tylko czynniki fizyczne i wysoka sprawność fizyczna decydują o mistrzostwie w tenisie stołowym.

Tak, oczywiście to niby nic odkrywczego, ale w przebiegu tej lekcji było to widoczne jak na tacy.

Dobrze czasami swoje przypuszczenia tak dokładnie zweryfikować i zaobserwować na żywo.

Otóż bowiem po bardzo aktywnej części, gdzie tak ważne była sprawność i strona fizyczna organizmu nastąpiła faza, gdzie to umysł i chłodna kalkulacja miała dać pożądany efekt.

Raptem okazało się, że zdecydowana większość dzieci ( w tym wszyscy najbardziej sprawni) zdecydowanie nie podołali zadaniu.

Były jeszcze zziajane, rozgorączkowane, o podwyższonym pulsie i ze słabą koncentracją.

A podołał ten mniej sprawny.

To tak jakby po bardzo wyczerpującym spotkaniu przy stanie 9-9 w decydującym secie poradzić sobie sobie z presją i np. zdobyć 2 punkty ze swojego serwu.

Wykonując go w sposób sposób chłodny i skalkulowany taktycznie.

Oczywiście opisywana przeze mnie lekcja w pewnym sensie była skrajną sytuacją, bo przecież wielu sprawnych potrafi emocjonalnie wytrzymywać takie sytuacje.

Pamiętaj: tenis stołowy to połączenie biegu na 100 metrów z grą w szachy.

Trzeba przy naborze patrzeć i obserwować jak dzieci radzą sobie w sytuacjach trudniejszych mentalnie, czy wymagających kontroli emocjonalnej.

Czy potrafią przy gorącym sercu i sprawności ruchowej zachować skupienie i chłodny umysł.

Jeśli znajdziesz takie dziecko to masz materiał na mistrza.

Zbyszek Stefański

 

 

 

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku