Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Naznaczeni

Miałem to szczęście, że przez parę lat jako młody zawodnik miałem możliwość podglądania na, co dzień najlepszych zawodników na świecie. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych Andrzej Grubba i Leszek Kucharski święcili swoje największe tryumfy.

W tym to czasie pan Adam Giersz i Zbyszek Liszewski wpadli na pomysł pracy z utalentowaną młodzieżą.

W grupie znaleźli się m.in Piotrek Frąckowiak, Grzesiek Nurzyński, Arek Rydlewski.

Po pewnym czasie dołączyli inni do tej grupy, w tym niżej podpisany.

Musiałem o to walczyć, bo obrońca był traktowany jak zawodnik II, III kategorii.

Trenowaliśmy w tym samych godzinach, co Grubba, Kucharski, Jakubowicz, Klimkowski, Zbyszek Kucharski i inni.

Zostało ustalone, że parę godzin w tygodniu tzw. seniorzy mieli wspólnie z nami trenować, doradzać w treningu.

Różnie z tym bywało, ale stała się jedna rzecz, którą wtedy nie docenialiśmy.

Mieliśmy mianowicie codzieny kontakt z paroma zawodnikami ścisłej czołówki światowej tamtych czasów.

Warto przypomnieć, że Andrzej Grubba i Leszek Kucharski przywozili wtedy z każdej ważnej imprezy medale, uczestniczyli w najbardziej prestiżowych turniejach, grali z powodzeniem w Superlidze.

Na naszych oczach działa się rzecz bez precedensu.

Grupa nieprawdopodobnie uzdolnionych ludzi tworzyła historię polskiego i światowego pinponga.

Trenując samemu na różnych salach (z tego, co pamiętam własną salę treningową sekcja dostała dopiero w 1984 roku) często bez opieki trenera zawodnicy z rocznika 1956 – 1959 przebojem wdarli się do czołówki świata.

Nasza grupa treningowa potem prowadzona przez Jurka Grycana nie doceniała faktu bycia, oglądania i trenowania na co dzień z tymi zawodnikami.

Osią tego stanu rzeczy był konflikt pomiędzy ówczesnym trenerem I zespołu AZS AWF Gdańsk – a potem trenerem reprezentacji Polski –  Adamem Gierszem i Jurkiem Grycanem.

My, młodzi zawodnicy – uwikłani  siłą rzeczy w ten stan rzeczy staliśmy po stronie naszego trenera Jurka Grycana  – chyba nie zdawaliśmy sobie sprawy z fenomenu grupy treningowej prowadzonej przez Adama Giersza.

O fenomenie tej grupy można, by pisać godzinami i w różnych aspektach. 

Już sama postać i skala talentu Andrzeja Grubby zasługuje na osobną książkę, czy rozprawę naukową.

Szkoda, że nie pojawiła się do tej pory żadna poważna biograficzna pozycja książkowa  naszego najlepszego powojennego tenisisty stołowego.

W tym roku mija 5 rodzina rocznica śmierci Andrzeja.

Byłaby świetna okazja przypomnienia książką tego znakomitego zawodnika.

Odbiegłem jednak trochę od tematu.

Dobrze, że wczorajsi młodzi wtedy zawodnicy, świadkowie sukcesu innych dzisiaj piastują tak ważne pozycje w polskim tenisie stołowym.

Andrzej Kawa, Michał Dziubański, Grzegorz Nurzyński i inni zostali swoiście naznaczeni widokiem sukcesu w naszej dyscyplinie.

Czy to gwarancja sukcesu trenerskiego ?

Nie.

Czy mają być z tego powodu są niezastąpieni ?

Nie.

Jednak powinno to pomóc w wykreowaniu następnych mistrzów.

Zbyszek Stefański

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku