Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Nie wystarczy wygrywać aby grać

Czasami nie wystarczy wygrywać aby grać w lidze. Przekonał się o tym Bartek Such, który obecny sezon spędził w jednym z najlepszych klubów niemieckiej Bundesligi – Borussii Duesseldorf, ale nie może uznać tego sezonu za udany sportowo.

Image
fot. Andrzej Nowak
                                                                   

Nie chciałbym aby ten tekst był odczytany jako atak na klub Bartka. Chciałem tylko opisać historię zawodnika, który trafił do Bundesligi. Opisać kilka spraw, które nie były znane szerszemu gronu, opisać także po to, aby ci, którzy anonimowo w internecie gnębią zawodników, pomyśleli czasem nad tym co piszą. Podkreślić, że profesjonalizm to nie tylko zarabianie pieniędzy, ale również poświęcenia, które dla niejednego z nas są niewyobrażalne.

Bartek wiązał duże nadzieje z grą w Bundeslidze. Odrzucił intratne propozycje klubów francuskich (grał w zeszłym sezonie we Francji) i związał się z Bundesligą. Chciałem się sprawdzić w najlepszej lidze w Europie – powie potem. Chciał się rozwinąć sportowo. Wybrał Duesseledorf.

Sezon w Bundeslidze rozpoczął fantastycznie. Trzy wygrane na początek, potem dwie porażki i znów dwie wygrane. Bilans na początku 5-2. Potem jednak trener postanawia, że następne mecze zagra Danny Heister. Heister pomimo gier z dwoma najsłabszymi zespołami przegrywa 7 kolejnych pojedynków. Mimo tego trener nie daje szansy gry Bartkowi. Co gorsze, Polak nigdy nie wie, czy zagra w meczu. Na treningach dawałem z siebie wszystko. Jestem na miejscu więc cały czas trenowałem u siebie, koledzy z drużyny czasami wyjeżdżali do domów, ja starałem się zawsze być na miejscu. Danny jest u nas na treningach tylko we wtorki, ale jak widać nie miało to znaczenia.

Dla Sucha zaczyna się trudny okres, słabsza gra na turniejach międzynarodowych, słabszy okres gry w kadrze. Wpadł niestety w tryb „im więcej chcę i się staram tym bardziej mi nie wychodzi”. Myślę, że nie trzeba pisać jak wielkie jest obciążenie psychiczne zawodnika, który na dzień przed meczem nie wie czy wystąpi. Jak ciężko jest trenować wiedząc, że zrobiło się wszystko co można było, a dalej się siedzi na ławce. Co interesujące, Bartek nigdy nie powiedział złego słowa o swoim bezpośrednim konkurencie, Heisterze.

W marcu, przed ME, Bartek brał ślub. Jedyny wolny termin w jego bardzo napiętym kalendarzu. Trener Dryszel oczywiście to rozumiał i pozwolił aby Suszi przyjechał na zgrupowanie kadry kilka dni później. To co dla nas jest oczywiste nie było oczywiste dla jego klubu. W tym czasie graliśmy półfinał ETTU z klubem francuskim. W tych rozgrywkach występuje tylko trzech zawodników z jednej drużyny. Wiedząc, że nie gram od jakiegoś czasu w lidze, byłem przekonany, że w tym meczu też nie zagram. Okazuje się jednak, że klub wykupił mi już bilet i mam jechać jako rezerwowy. Nie wiem dlaczego zaproponowali mnie, Danny miał wolny termin, a ja brałem ślub. Skończyło się na tym, że musiałem oddać pieniądze za wykupiony już bilet. To pokazuje jak bardzo nieprzewidywalne było to wszystko.

Potem były ME i dobry występ wszystkich Polaków, w tym Bartka. Myślałem, że po niezłych ME trener da mi szansę. Niestety dwa następne mecze znów tylko obserwowałem z ławki rezerwowych. To był dla mnie bardzo trudny okres, miałem naprawdę dobrą formę, moja sytuacja w kadrze Polski się unormowała, miałem wielką ochotę grać, a nie mogłem. Dostał szansę w następnym meczu. W zespole nie mógł wystąpić Korbel, było więc miejsce i dla Sucha i dla Heistera. Polak wygrywa oba swoje pojedynki i znów siada na ławce. Teraz mam taką sytuację, że wiem iż półfinału grać nie będę. Nie mogę jednak jechać do Polski gdzie czeka Marta (żona) w ciąży. Podobno, tak powiedział trener, mam szansę zagrać w ewentualnym finale. Przez rok nikt na mnie nie stawiał, a teraz nagle mam grać w najważniejszym meczu, ja tego po prostu już nie rozumiem.

Muszę przyznać, że ja także i osoby, z którymi rozmawiałem też nie widzą w takiej polityce klubu żadnej logiki. Dla mnie nie istnieje żadne racjonalne wytłumaczenie. Od kilku osób wiem, że Bartek naprawdę solidnie trenuje w Duesseldorfie, bilanse mówią same za siebie : Such 7-7, Heister 5-11. Obojętne jak to nie zabrzmi, uważam, że w przypadku Bartka jego klub nie stanął na wysokości zadania. Nie wykorzystano jego potencjału, nie potrafiono zadbać o niego, o to aby mógł się w pełni rozwijać.

Na najwyższym poziomie jakim jest Bundesliga najmniejsze nawet drobiazgi mogą przeważyć czy się wygra czy przegra pojedynek. Rok życia w niepewności, dawania z siebie wszystkiego pomimo braku widocznych efektów w postaci gry w lidze, na to nałożyły się niepochlebne opinie w Polsce, ślub, oczekiwanie na dziecko. Pomimo tych trudności Bartek był w stanie zagrać świetnie na ME, był w stanie wygrać swoje ostatnie dwie partie w lidze. Nie poddał się, walczył do końca w grze, której zasad nawet on nie znał. Nie dał się pokonać. Efektem tego wszystkiego było podpisanie kontraktu na przyszły sezon w Polsce. Mam nadzieję, że uda mu się odzyskać spokój, bo bez tego jego rozwój sportowy może być utrudniony, a kadra go potrzebuje.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku