Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Niespodzianka była blisko


Bardzo niewiele zabrakło aby doszło wczoraj do sporej niespodzianki w Lidze Mistrzów. Klub Caja Granada musiał się bardzo namęczyć aby pokonać francuski klub Pontoise-Cergy. Wygrał 3-2, po bardzo emocjonującym i zaciętym meczu. Najciekawsze momenty meczu ( w dalszej części artykuły wywiad z Primoracem oraz inny plik wideo):

 Klub Caja Granada nie przegrał w tej edycji Ligii Mistrzów jeszcze żadnego meczu. Pewnie awansował do ćwierćfinału. Pontoise-Cergy dość niespodziewanie zajęło drugie miejsce w grupie – przed klubem z Pragi – lepszym bilansem gier. Mecz zapowiadał się dość jednostronnie, ale taki nie był. Goście z Hiszpanii przyjechali w składzie: Zoran Primorac, Robert Gardos i weterean He Zhi Wen. W klubie francuskim zagrali: Patrick Chila, Peter Franz i Chiang Peng Lung.


Pierwszą grę wieczoru, w hali, która zgromadziła ponad 600 kibiców, stoczyli Zoran Primorac i Chiang Peng Lung. Primorac zaczął nieźle, prowadził w pierwszym secie 8-4 i przestał grać. Nie umiał odnaleźć właściwego rytmu gry, gubił się w prostych piłkach i w tym secie nie zdobył już punktu. W drugim dalej grał źle i przegrał do 8. Po reprymendzie trenera podszedł bardzo pobudzony do stołu, co było od razu widać po jego grze. Set trzeci i czwarty był dla Primoraca i kibice mogli zobaczyć jeden z wielu piątych setów w tym meczu. Decydującego seta dobrze rozpoczął Chiang Peng Lung, który prowadził już 7-4, potem 8-6 i nawet 9-7. Wtedy do głosu doszedł Chorwat. Doprowadził do wyrównania 9-9 po czym musiał bronić piłki meczowej. Przy ogłuszającym dopingu kibiców nie udało się Peng Lungowi wygrać tej piłki i mieliśmy remis 10-10. Potem szybkie dwie piłki dla Primoraca, który przegrywając już 0-2 w setach zdołał wygrać. Na hali zapadła cisza, kibice nie bardzo wierzyli, że ich zawodnik pomimo prowadzenia 2-0 nie wygrał tej partii.



Mecz drugi zagrali: Patrick Chila i 44-letni He Zhi Wen. Ulubieniec publiczności, gwiazda francuskiego tenisa stołowego Chila przegrał ten mecz i to w kiepskim stylu. Po bardzo szybkim pierwszym secie, który Francuz przegrał do 7, udało mu się w secie drugim wygrać do 5. Kiedy wydawało się, że Chila znalazł sposób na Hiszpana, weteran pingponga znów wygrał gładko do 7. Jego leworęczny styl, a przede wszystkim niesamowity serwis przysparzały tak dużo trudności Patrickowi Chila, że było bardzo mało interesujących akcji. Set czwarty to ponownie zryw Francuza, któremu udało się doprowadzić do piątego seta. Ten rozpoczął się dla niego fatalnie, Chila nie odebrał dwóch serwów po kolei, raz trafił kantem i zrobiło się 5-1 dla Hiszpana. Nie dał on sobie już wyrwać tego zwycięstwa i po słabym meczu opartym tylko na serwie i jednej piłce wygrał He Zhi Wen 11-5 i cały mecz 3-2.

Kiedy wydawało się, że Hiszpanie wygrają gładko 3-0, Niemiec Peter Franz podjął Roberta Gardosa. Po bardzo dobrzej grze i niesamowitych wymianach pierwszego seta wygrał Gardos 11-8. Następne dwa sety wygrał Franz, który rozegrał jeden z najlepszych meczów tej edycji Ligii Mistrzów. Przy prowadzeniu 2-1 w setach i takiej grze wydawać by się mogło, że gładko wygra 4 seta. Nie udało mu się to, a co bardziej bolesne przegrał tego seta do 2! Mieliśmy więc po raz trzeci tego wieczoru set piąty.
Rozstrzygający set miał niecodzienną oprawę. Obaj zawodnicy rozgrywali naprawdę niesamowite spotkanie i o zwycięstwie decydowało szczęście. Tego miał akurat Niemiec Peter Franz w nadmiarze, bo jak można inaczej powiedzieć, jeśli w decydującym secie zagrywa się 8 (słownie: osiem) piłek po kancie albo po siatce. Gardos nie był wstanie się nawet denerwować, kiedy przegrał decydującego seta do 5.

W kolejnej partii spotkali się Chiang Peng Lung i He Zhi Wen. Ten ostatni rozgrywał świetny mecz i po dobrzej grze w dwóch pierwszych setach, wygranych przez niego do 7 i 8 prowadził 9-7 w secie trzecim. Peng Lung jest jednak bardzo zaciętym zawodnikiem, który nie odpuszcza, zdobył kolejno 4 punkty i wygrał tego seta do 9. Set czwarty to już wyraźniejsza przewaga Peng Lunga, który wygrywa do 7 i mieliśmy znów set piątego. Toczył się on punkt za punkt, aż do stanu 9-9. Potem dwie piłki dla Peng Lunga i mieliśmy stan meczu 2-2.

Ostatnią partię wieczoru zagrali znający się bardzo dobrze Chila i Primorac. Nie był to jednak dobry dzień Francuza, który przegrywał w 1 secie 10-4, wyrównał na 10-10, ale to było wszystko co mógł zrobić tego dnia. Przegrał tego seta i dwa kolejne, i tym samym mecz zakończył się zwycięstwem gości 3-2.

Po meczu powiedzieli nam:

Patrick Chila:

Jestem rozczarowany dzisiejszym dniem. Niby dobrze mi się grało, „czułem piłkę” a pomimo tego przegrałem dwie gry. Szkoda, bo teraz będzie nam bardzo ciężko odrobić straty w rewanżu.

Trener Pontoise-Cergy Christian Adam:

Istnieje jeszcze teoretyczna szansa na awans, ale uważam, że jeżeli mamy szansę pokonać Granadę to bardziej w domu niż na wyjeździe. https://realescort.nz Jestem zadowolony z postawy zawodników, graliśmy nieźle, brakło może trochę wiary w zwycięstwo.

Zoran Primorac:




Robert Gardos:

Grałem dobrze, jestem zadowolony ze swojej gry i nie mam do siebie pretesji. Peter miał dzisiaj trochę więcej szczęścia, ale tak to w sporcie bywa. Z gry jestem zadowolony choć oczywiście szkoda, że nie udało mi się wygrać tego meczu. 3-0 postawiło by nas w dużo łatwiejszej sytuacji niż obecna.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku