To chyba dotyczy każdej dyscypliny sportu z tenisem stołowym i piłką nożną włącznie.
Nieprzypadkowo obok siebie umieściłem te 2 dyscypliny sportu, bo to sporty i dla ludu i dla arystokracji.
Każdy gra i każdy grać może.
W prawie każdym ośrodku wczasowym, w szkole, czy na podwórku prawie zawsze można uprawiać jedno lub drugie, a najczęściej jedno i drugie.
Większość Polek, czy Polaków w swoim życiu przynajmniej raz zagrała w piłkę, czy tenisa stołowego.
Wbrew pozorom te 2 dyscypliny łączy bardzo wiele.
A to Christiano Ronaldo chętnie grający w tenisa stołowego i oficjalnie ją promujący, a to czołowi teniści stołowi chętnie grający z natury rzeczy (a może raczej z pinpongowej natury rzeczy) w piłkę nożną.
Jednak jak wskazują wszystkie statystyki liczba licencji sportowych systematycznie spada, bo mało kto decyduje się na tak duże wyzwania, czy poświęcenie nieustannie związane z wyczynem.
Przyczyn tego jest bez liku, ale to temat na inne rozważania.
Nie zapominajmy też, że to olbrzymie wyzwanie trwające całe dekady. I dotyczy nie tylko samego zawodnika, ale i jego całego otoczenia i najbliższej rodzimy.
Tym bardzie trzeba szanować tych, którzy zdecydowali się na wysiłek wyczynowego uprawiania sportu.
Tym bardziej – niejako automatycznie -ważna staje się właściwa relacja pomiędzy zawodnikiem, a trenerem.
Ileż to talentów zostało zmarnowanych przez nieudolnych, nie przygotowanych do zawodu trenerów.
A sam wiem o czym piszę, bo jestem przykładem przynajmniej częściowo zmarnowanej zawodowej kariery zawodniczej z winy niewłaściwego trenera.
Ileż zmarnowano pieniędzy, pozytywej energii, cennych inicjatyw, zaangażowania rodziców i i ich dzieci.
Najczęściej z powodu braku kwalifikacji takich, czy innych odpowiedzialnych za to osób: trenerów, działaczy, prezesów, nadgorliwych rodziców, czy czasami samych zawodników.
Choć te 2 ostatnie przypadki raczej rzadko mają miejsce.
Dlatego z perspektywy już ponad 30-letniej pracy zawodowej stwierdzam, że w pracy trenera równie ważne są psychologiczno-pedagogiczne kompetencje jak i wiedza merytoryczna w danej dyscyplinie sportu.
A może nawet trener pedagog-psycholog (nazwijmy go TPP) jest ważniejszy, niż trener merytoryk (nazwijmy go TM). I przepraszam za to niegramatyczne wyrażenie.
Śmiem bowiem twierdzić, że dobry podejściem do zawodnika przy braku wiedzy merytorycznej można szybciej zrobić wynik, niż w odwrotnym przypadku.
Bowiem świadomy swoich braków trener TPP zrobi wszystko, by stale uzupełniać swoją wiedzę.
Będzie jeździł na seminaria, siedział w internecie, rozmawiał z dobrymi zawodnikami, czy trenerami etc, etc.
Natomiast TM jeśli nie będzie miał właściwego podejścia do zawodnika, czy zawodniczki.
Dlatego jest najcześciej skazany na porażkę.
Na nic jego wiedza merytoryczna, na nic jego umiejętność pokazu, czy metodyka nauczania skoro np. nie będzie umiał wesprzeć swojego podopiecznego w trudnych chwilach, czy umotywować do wysiłku sportowego.
TM też z reguły jest mniej świadomy, niż TPP swoich braków i z reguły nie chce się rozwijać zawodowo, czy mentalnie.
Myśli – błędnie – że jego wyniki zawodnicze czynią a niego TRENERA.
Zdradzę wam tajemnicę: świat zawodnika i świat trenera to bardzo często inne, obce światy.
A pisze to ten, który prawie 10 lat wyczynowo uprawiał tenis stołowy jako zawodnik.
To dlatego z najczęściej dobrzy byli zawodnicy nie są wybitnymi, czy przynajmniej dobrymi trenerami.
W drugą stronę działa to moim zdaniem dużo lepiej.
Zbyszek Stefański
Linki zaprzjaźnione:
Broszura szkoleniowa pt. Relacja trener-zawodnik w tenisie stolowym
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Komentarze
Krzysztof / 1.04.2021
bardzo słuszne przemyślenia, trener który umie prowadzić zawodnika i w odpowiednich momentach natchnąć go do walki o zwycięstwo jest prawdziwym trenerem i nauczycielem i mentorem. Pozdrawiam,