Ukazuje się list sfrustrowanego rodzica, opowiadający jak to jego pociecha została pokrzywdzona przez trenera Michała Dziubańskiego. To jeszcze można w jakiś sposób zrozumieć. Lata pracy, być może ostatnia szansa wyjazdu syna na ME itd. A tu taka, a nie inna decyzja trenera. W liście jest pełno informacji. I gdzieś mimochodem wspomina się, że pokrzywdzony nie grał najlepiej w lidze, i fakt, że wybraniec trenera jest młodszy. Jest to oczywiście fragmentarycznie zaznaczone, bo są to argumenty mówiące: NIE – panie Łaszczyński, nie ma pan racji! A już uzasadnienie napisania listu (cytuję): Prośbę motywuję tym, iż wystawienie w składzie zawodnika Daniela Puchalskiego budzi nie tylko u mnie przekonanie, że wybór ten w dużej części podyktowany jest względami prywatnymi jest bardzo dwuznaczne.
Michał Dziubański odpowiedział mądrze i kompetentnie na przedstawiane mu zarzuty.
A ja tylko pytam: jakim prawem pan z komisji rewizyjnej ma zamiar wpływać na decyzję trenera? To właśnie przedstawiciele władz PZTS-u i różnego rodzaju organów związanych z działalnością związku powinni dawać przykład akceptacji i szacunku dla decyzji trenera! I rozliczać go za wyniki sportowe, a nie za takie, czy inne decyzje. Sprawa jest o tyle niesmaczna, że jak wspominałem w/w pan jest członkiem komisji rewizyjnej, czyli tej komisji, która ma statutowe prawo i obowiązek wglądu i kontrolowania polityki finansowej związku. Komisja ta udziela też odchodzącemu zarządowi absolutorium. Prościej mówiąc stwierdza, że z finansami po kontroli jest wszystko w porządku lub nie. I można spać (lub nie) spokojnie dalej.
Nasuwa się tutaj pytanie (chyba retoryczne), czy gdyby syn pana Łaszczyńskiego był w składzie na ME to czy całe to zamieszanie miało by miejsce? A jeśli to naprawdę było prawdziwym powodem napisania listu, to stawiam kolejne pytanie: kto tak naprawdę chce załatwić prywatne interesy?
Wkrótce (to ważne i syptomatyczne jaka jest kolejność) po wspomnianym liście ukazują się dwa następne. Są adresowane do panów Dachowskiego i Wnuka. Ich treść znajdziesz tutaj: http://www.time-out.pl/content/view/494/66/
Zatem stawiam następne pytanie: dlaczego z sugerowaniem nieprawidłowości w działalności PZTS i groźbą skierowania sprawy wyżej pan Łaszczyński zwlekał tak długo? Czy to jemu samemu jako członkowi KR nie wystawia złego świadectwa? Przecież pewnie wiedział o nieprawidłowościach wcześniej.
Czytając te listy na pierwszy rzut oka ma się też wrażenie, że ma to mało wspólnego ze sprawą przedstawianą wyżej. Jednak po głębszej analizie zastanawia brak napisania takiego pisma do wiceprezesa Wojciecha Waldowskiego. Jest tajemnicą poliszynela, że to on de facto prezesem od spraw szkolenia i kieruje polityką PZTS. W zarządzie zasiadają dealerzy jego firmy itd. I z tego powodu też on osobiście powinien odpowiadać za nieprawidłowości sugerowane przez pana Łaszczyńskiego.
Wiadomo też, że prezes Waldowski niechętnym okiem patrzy na gdański ośrodek, gdzie nie ma swojego człowieka. A z okien dyrektora Sylwestra Małeckiego widać siedzibę jego największego konkurenta na rynku sprzedaży sprzętu do tenisa stołowego: firmę Gasport i Adama Giersza.
Z tego powodu krytyka Michała Dziubańskiego jest mu może na rękę. I może jest to kolejna próba zniszczenia ośrodka od wewnątrz rękami bohatera naszego artykułu?
Jednak paradoksalnie ta cała historia może być początkiem końca całego układu. Bowiem poprzez upubliczenie jej, widzimy jak w soczewce rak toczący polski tenis stołowy: załatwianie prywatnych interesów pod płaszczykiem populistycznych teorii, niemoc dzisiejszych działaczy PZTS, dealersko – biznesowe powiązania ludzi “rządzących” pingpongiem w Polsce. I tak naprawdę gdzie w tym wszystkim można znaleźć dwa najważniejsze ogniwa: trenera i zawodnika?
Na koniec całej tej historii stwierdzam: na dzień dzisiejszy zmiany w tenisie stołowym w Polsce przeprowadza się poprzez szkalowanie innych i patrząc jedynie na to “co ja z tego będę miał?”.
Zbyszek Stefański
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Dodaj komentarz