Jak to się dzieje, że mimo jednej z nasilniejszych lig w Europie polscy zawodnicy i zawodniczki praktycznie nie liczą się w Europie?
I to od przynajmniej dekady.
Mieliśmy jednorazowy występ Dyjasa i cisza.
Choć i tu wyjątek od reguły, bo to chyba było w czasie jak nasz polski orzeł mieszkał i trenował już w Niemczech.
Wracając do tematu coś chyba jest na rzeczy?
Polska liga naściągała masę klasowych zawodników i co z tego?
Czy to nie czasem balsam na nieporadność, niekompetencję, a może kompleksy naszych działaczy, prezesów i trenerów.
Czołowe autorytety wyśmiewają system szkolenia w Niemczech ( zresztą też po części ułomny), ale jak tu porównać wyniki na MŚ, czy ME w ciągu rzeczonej ostatniej dekady Polski i Niemiec?
Tłumaczenie tego większymi nakładami finansowymi jest żałosne i prymitywne.
Dla mnie odpowiedź jest prosta choć oczywiście to skomplikowane.
Posłuże się tu porównaniem.
Polski system to zużyty diesel bez katalizatora w który jeździ 6 osób ( o 1 za dużo) zmierzający nie wiadomo gdzie.
Niemiecki to najnowszy mercedes z bezużteczną często elektroniką zmierzający gdzieś tam…
Czego dokonał polski system szkolenia w ciągu ostatnich 10 lat w dorosłym w tenisie stołowym?
Jak to jest, że czołowi polscy zawodnicy po wyjeździe za granicę grają lepiej, potrafią ogrywać najlepszych, a po powrocie do Polski tak obniżają loty?
I tak ich nie nie było za dużo: Such, Kosowski, Górak…
Czy nikt tego nie widzi, że na dzień dzisiejszy polski system szkolenia nie jest w stanie wyszkolić zawodnika na przyzwoitym europejskim poziomie na poziomie seniora, czy seniorki?
Nie piszę nawet tutaj o zawodniku pokroju Ovtcharova, czy Bolla (o tym chyba możemy zapomnieć), ale przynajmniej o graczy klasy Suessa, czy Struse, czy nawet Franziski…
Czy nikogo to nie zastanawia w jak głębokiej indolencji trenerskiej jest nasz rodzimy tenis stołowy?
Może najpierw trochę pokory?
Z.S
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Dodaj komentarz