Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Praca z najmłodszymi

Temat felietonu podpowiedziało mi nasze szare tenisowe życie. A także w dużej mierze treść komentarzy na naszej stronie. Bo właściwie w każdym przez nas poruszanym temacie dotykamy problemu szkolenia najmłodszych. A właściwie jego braku. Jakie są tego przyczyny? Zapraszamy do dyskusji. Pozwolę sobie jednak najpierw wyrazić moje zdanie na ten temat.

Chciałbym na początku zastrzec, że nie będzie mowa tutaj o polityce, szkolnych błędach i ignorancji PZTS-u. Jest to oczywiste i wielokrotnie poruszane przez nas.

Lepiej chyba natomiast jest się skupić na merytorycznej stronie problemu.

Sam jestem praktykiem w tym temacie. Od zgoła 20 lat ciągle mam do czynienia z początkującymi adeptami tenisa stołowego. I znam realia tej pracy. I muszę powiedzieć, że choć jest to praca często niewdzięczna i żmudna to ciągle mi sprawia radość i przyjemność. Lecz nie jest to takie oczywiste dla wszystkich.

I tu chyba należy widzieć jedną z przyczyn braku zainteresowania pracą z dziećmi w Polsce.

Żeby wychować zawodnika klasy międzynarodowej, a nawet dobrej krajowej trzeba około 10 lat pracy. Codziennej orki, motywowania malucha, rozmów z rodzicami – którym się wydaje po 3 miesiącach, że wiedzą wszystko – dziesiątek niepowodzeń, rozczarowań. Potrzebny też jest łut szczęścia, trafienie na odpowiednią grupę dzieci, dobry klub, przyjazne tenisowi otoczenie. Wielu młodych trenerów jest tego świadomych i dlatego celowo unika tej ciężkiej pracy. Nie wiedząc jak to zubaża ich warsztat szkoleniowy. Myślą sobie, że lepiej już być jak najdłużej np. grającym trenerem udając, że się pracuje z dziećmi, niż rzetelnie potraktować swój zawód. Albo przejmować utalentowanych zawodników z małych klubików i chełpić sie wspaniałą pracą z narybkiem. Tylko jak dobrze pracować z tym talentem jak się nie ma jakiegokolwiek doświadczenia w takiej pracy? A przez to rozumiem umiejętność podejścia do dziecka, rozmowy, wiedzę pedagogiczną i psychologiczną. To przecież cały wachlarz umiejętności, których sie trzeba nauczyć, bądź wyuczyć.

Myślę też, że część winy ponoszą włodarze klubów, prezesi OZTS-ów, czy nieliczni sponsorzy.

Na początku tworzenia czegoś nowego, reformowania, czy zmieniania po znalezieniu na to pieniędzy trzeba najpierw pomysleć o bardzo dobrym trenerze. I o perspektywie pracy z nim na okres minimum 5-10 lat. I trzeba to potraktować jako inwestycję, która dopiero po jakimś okresie zacznie sie zwracać. W postaci wyszkolonych zawodników, dobrych wyników itd.

U nas powszechnie panuje pogląd, że nie opłaca się szkolić młodych zawodników (czytaj: nie trzeba inwestować w dobrego trenera). Wystarczy kupić Chinkę, zapłacić znośne pieniądze drugiemu zawodnikowi/ce i ma się w kieszeni medal. Do tego sprzyja chory system ligi z małą liczbą gier, znikomą ilością dobrych zawodników i brakiem prestiżu rozgrywek spowodowanym np. ciągłym przekładaniem meczy. Co się kończy graniem przy pustych trybunach. I dziwi mnie tu fakt braku reakcji ze strony trenerów kadry narodowej.

Na klubach trzeba wymusić pracę z młodzieżą. Gdyby np. Zbyszek Nęcek ze swoim talentem menadżerskim zainwestował 20% środków na pracę z młodzieżą i zatrudnienie dobrego trenera pewnie by miał dzisiaj w zespole dwie Polki.

Kiedyś w czasie rozbiorów Polski było modne hasło PRACA OD PODSTAW.

Czy nie warto do tego wrócić? I nie mówię tego do naszych nadętych prezesów uwikłanych w dealerowskie układy. Mówię to do CIEBIE: Malinowski, Kowalski, Nowak. Obudź się, wstań i powiedz DOŚĆ. I powiedz sobie: zacznę od dzisiaj pracować lepiej, inaczej, bardziej twórczo.

Myślę też, że wielu tym naprawde wspaniałym, często bezimiennym trenerom pracującym z dziećmi brakuje po prostu wizji postępowania. Często chcą, próbują, ale natrafiają na mur niemożności. Są ograniczeni brakiem wiedzy, niemożliwością jej rozwijania, zawiścią lokalnych kacyków, prywatą niektórych członków zarządu PZTS.

Dlaczego pracą z dziećmi i młodzieżą w naszym kraju muszą się zajmować tylko i wyłącznie zapaleńcy tej pięknej dyscypliny sportu?

Piszcie do nas o swoich problemach. Postaramy się pomóc, doradzić. Bo po to w końcu jesteśmy.

Zbyszek Stefański 

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku