Nieprzypadkowo trening na wiele piłek jest koronną metodą treningową warunkującą postępy zawodniczki, czy zawodnika.
Nieprzypadkowo (jak wieść gminna niesie) Chińczycy ją wymyślili i stawiają zdecydowanie na 1 miejscu nawet przed treningiem w grupie.
Zreszta tak na marginesie nie trzeba było być chińskim mędrcem, by takową metodę wymyślić.
Wcześniej, czy później i w Europie na to by wpadli (a może i wpadli…?).
W internecie krąży filmik jak to gdzieś w Chinach grupka dzieci wieku 4-6 lat gra jednocześnie na wiele piłek.
Jeden z przodu gra parę piłek jakiegoś tam ćwiczenia (bardzo prostego), a 3-4 innych chłopców ustawionych w szeregu w żołnierskim drylu jeden za drugim wykonuje to samo ćwiczenie metodą treningu cienia w tym samym czasie.
Po paru piłkach ten z przodu idzie do tylu na jego miejsce wchodzi następny w szeregu i tak dalej w kółko Macieju.
Pytam się teraz: który z szanujących się trenerów w Polsce, Niemczech, czy w Europie na to nie wpadł?
Zapewniam, że wielu.
Jak robiłem to wielokrotnie w Polsce, czy w Niemczech i nie trzeba być wielkim filozofem, by to wymyśleć.
Ale w internecie jest ileś milionów odsłon takiego treningu, bo to z Chin…
Nie dajmy się zwariować. Też jesteśmy mądrzy.
Jak już to jakieś tam wrażenie może zrobić wiek tych dzieci i ich jako takie (bez rewelacji) wyszkolenie techniczne jak na ten wiek.
Ale i ja takie treningi dzieci w podobnym wielu mam za sobą i pewnie przed sobą.
Wracajmy do tematu.
W definicję sportu indywidualnego wpisuje się nie tylko sam trening podnoszenia umiejętności technicznych, ale i taktycznych, fizycznych, czy psychicznych danej osoby.
Śmiem twierdzić, że trening indywidualny jest podstawowym gwarantem stałego podnoszenia umiejętności we wszystkich aspektach naszej dyscypliny sportu.
Podstawowym nie znaczy jednak jedynym.
Trening w grupie, czy małym zespole jest też nieodzowny, ale niejako powinien uzupełniać trening indywidualny.
Na pierwszy plan nieodzownej wartości treningu w grupie wychodzi możliwość trenowania na różne style gry i różne okładziny.
Następną wartością takiego treningu jest możliwość obcowania z tzw.naturalną piłką, żywym człowiekiem i oswajaniem się z rzeczywistością gry.
Jednak i te 2 jakże ważne wartości można i tak w znacznym stopniu kompensować w odpowiednim treningu indywidualnym (na wiele piłek, wieloma piłkami, wiele piłek – trening interaktywny, trener-sparingpartner, robot, returnboard, trening imipiłkowy, trening mieszany, itp, itd).
Podam jeden przykład.
Jak wspomniałem jedną z najważniejszych wartości w grupie jest możliwość trenowania z zawodnikami grającymi kombinowanymi, nietypowymi okładzinami (różnego rodzaju czopy, antytopspiny, kombinowane okładziny gładkie).
Sam np. z powodzeniem stosuję np. w grze na wiele piłek okładziny kombinowane w narzucaniu, czy treningu mieszanym.
Efekty są zadziwiające.
Jednak w drugą stronę to już tak nie działa.
No bo jak zastąpić trening indywidualny – czy przynajmniej w jakimś stopniu kompensować -treningiem w grupie…?
Zawsze powtarzam, że trening indywidualny to nie tylko piłka, stół, tempo i zarzynanie zawodnika.
A mam tu na myśli przede wszystkim trening na wiele piłek.
To najprostsze, ale i najbardziej prymitywne…
Sztuką w takim treningu jest oprócz realizowania danego zadania technicznego, fizycznego, czy taktycznego nawiązanie kontaktu psychicznego z graczem i umiejętność przekazywania wiedzy.
Gdy to zafunkcjonuje to głęboko umotywowany zawodnik wykona każdą pracę na treningu.
Wiele karier europejskiego, czy światowego tenisa stołowego to kariery wychowane na treningu indywidualnym.
W niektórych krajach europejskich ich przedsatwiciele nie mając krajowej konkurencji niejako zmuszeni zostali do treningu indywidualnego (Saive, Creanga i inni).
Ze wspaniałymi efektami dla europejskiego tenisa stołowego w konfrontacji z Chińczykami.
Można się też zapytać Lucka Błaszczyka o wpływ na jego karierę treningu indywidualnego…
W innych sportach indywidualnych trening indywidualny to podstawa.
Kim byłaby np. Serena Wiliams w tenisie 9 – sporcie przecież pokrewnym – bez treningu indywidualnego?
Może dlatego taką karierę w Polsce robią tzw. sztundziarze, bo wielu nieświadomie, bądź podświadomie widzi w nich nadzieję?
W tym przypadku to jednak w większości wylewania dziecka z kąpielą.
W zdecydowanej większości tzw. sztundziarze to ludzie pozbawieni wizji osiągnięcia czegoś.
Kasia, misiu, kasa.
Ale to zupełnie inny temat na który zresztą się wiele razy wypowiadałem.
Zbyszek Stefański
Ps. Do rozważenia: czyż w dobie przedłużającej się pandemii, stale wiszącego nad nami lockdownu, i covidowych zachowań społecznych, które staną się pewnie regułą po pandemii trening indywidualny i jego znaczenie nie staję się na naszych oczach właściwie regułą, czy koniecznością?
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Dodaj komentarz