Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Walka z czasem


Pamiętam jak w jednym z ostatnich wywiadów Andrzej Grubba mówił ze smutkiem o tym jak ciężko mu zaakceptować i jako człowiekowi i jako zawodnikowi upływ czasu. Jest to chyba dla każdego zawodnika w pewnym momencie kariery bolesne doświadczenie.

Upływające lata są szczególnie widoczne w sporcie. Bowiem sama idea sportu oparta jest na rywalizacji, gdzie z reguły znaczącą, bądź najważniejszą rolę pełni sprawność fizyczna.

W tenisie stołowym można do pewnego momentu to kompensować doświadczeniem, rutyną, antycypacją, lepszym serwem, ekonomiczniejszą pracą nóg, mądrzejszym treningiem, dbałością o odnowę biologiczną, wypoczynkiem itd. Ciągły rozwój medycyny – w tym sportowej – coraz to lepsze poznawanie funkcjonowanie ludzkiego ciała, rozwój metodyki treningu, wreszcie docenienie znaczenia przygotowania psychicznego sprzyja wydłużaniu czasu trwania kariery sportowej.

W pewnym momencie jednak, mimo czynionych wysiłków, zauważa się, że to już nie to. Nie dochodzi się do pewnych piłek, popełnia się coraz więcej prostych błędów, zdarzają się nieplanowane wpadki ze słabszymi, czy młodszymi przeciwnikami.

Różnie na to poszczególni gracze reagują. Jedni udają, że tego nie widzą chcąc grać za wszelką cenę (dla pieniędzy, bo nie umieją robić nic innego, dla pasji i miłości do tenisa stołowego). Są tacy, którzy nie chcąc rozmieniać swojej sławy na drobne, rezygnują z dalszej kariery. Jest więc też bardzo ważne, aby do momentu rozstania się z rakietką przygotować się psychicznie i materialnie. Tak by lądowanie było w miarę łagodne. Dla mnie nieco żenujące jest, kiedy stary mistrz grając z jakimś 20-30 lat młodszym zawodnikiem zachowuje się jak sztubak, przeklinając i kopiąc stoły.

Sam miałem okazję na co dzień widzieć dwie sławy światowego tenisa stołowego z Czech. Jindrzich Pansky i Milan Orlowski to wicemistrzowie świata w deblu, mistrzowie Europy itd. Obydwaj łączą jeszcze niezłe pieniądze, które dostają za grę, z autentyczną przyjemnością grania w tenisa stołowego. Objeżdżają ze swoim pingpongowym cyrkiem całą Europę, grają w silnej niemieckiej lidze, a w wypadku porażki zachowują się z prawdziwą klasą. Podziwiam ich za to! Tenis stołowy jest dla nich sposobem na życie. Trenują, uprawiają fitness, świetnie grają w tenisa ziemnego, ze swoimi przyjaciółmi z branży spędzają wspólnie urlopy. Jindrzich na pytanie kto jest jego życiowym wzorem podał nazwisko Orlowski… Zresztą sam jest cenionym trenerem najlepszego klubu w Czechach.

Niedawno, jak wspominałem, awansowaliśmy do 2 Bundesligi w niesamowitej atmosferze zgotowanej nam przez naszych rodzimych kibiców w trakcie 2 spotkań barażowych. Trzeba było widzieć Milana jak on chłonął to całym sobą. Ja widząc to jego poruszenie w pewnym momencie, w tym całym tumulcie mówię:Milan – ty chyba kochasz to, to chyba całe twoje życie, jesteś takim zwierzem pingpongowym. On się tylko uśmiechnął i nic nie odpowiedział. Minęło trochę czasu, atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca (ze stanu 5-0 dla nas zrobiło się tylko 5-4). Milan miał przed sobą bardzo ważny pojedynek z numerem jeden z przeciwnego zespołu (Steffenem Fethem – 27-letnim zawodnikiem z czołówki Niemiec). Jednak on zainspirowany stałym dopingiem naszych kibiców nie wytrzymał, podszedł do mnie i powiedział mniej więcej tak: Zbyszek ja mam 54 lata, ale kocham to co robię, jak widzę takich kibiców to chciałbym grać w pingponga całe życie. Po chwili podszedł do stołu i uniesiony falą swoich uczuć i fenomenalnym dopingiem zagrał kosmiczny mecz i ograł 2 razy młodszego przeciwnika 3-0.

I im jednak zdarzają się chwile zwątpienia. http://wscbet.com Po niespodziewanej porażce, słabym występie i w ich oczach widać to coś, ale chwilkę potem znowu uśmiech, jakiś żart, ok chłopaki byle dalej – do przodu! I może to dobrze, że sport, tenis stołowy przygotowuje i uczy nas jak wstawać po upadku. Gdzie poczucie pewności siebie musi iść w parze z pokorą, a wola pokonania przeciwnika oznacza też szacunek dla niego. A co najważniejsze, sport przede wszystkim pokazuje, że trzeba walczyć do końca, do samego końca…

Zbyszek Stefański

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku