Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Wzywam po raz enty….

Szanowny panie Prezesie Szumacher i inni szanowni włodarze polskiego tenisa stołowego

  • sfinansujcie miesięcznik do tenisa stołowego
  • napiszcie prosty, przystępny podręcznik do tenisa stołowego
  • stwórzcie szkoleniowy kanał internetowy na youtubie

Macie przecież w kraju autorytety trenerskie, czy zawodnicze, które by się tego podjęły.

Trzeba, by na to oczywiście znaleźć pieniądze, ale skoro na tyle innych rzeczy jest to na to musi się znaleźć.

Polski trener (wiem, bo jeżdżę po kraju) siedzi w większości wypadków w pinpongowym średniowieczu, a i tak myśli, że wie wszystko najlepiej.

Plaga sztundziarstwa zabija systemową pracę organiczną u podstaw i od podstaw.

Sztundziarz, to ktoś, który poza paroma godzinami w tygodniu najczęściej w ogóle nie jest zainteresowany rozwojem zawodnika, czy zawodniczki. Nie chce mu  się coachować zawodnika na zawodach, czy meczach.

Z oczywistych powodów: bo mu się nie chce i nie ma za to kasy.

Etos zawodu trenera upada, jeśli już nie upadł.

Za sztundziarstwo biorą się osoby, które najczęściej nie mają zielonego pojęcia o szkoleniu dzieci, czy metodyce nauczania. Z prostego powodu: nie mają albo wykształcenia w tym kierunku, albo doświadczenia, albo nie mają tych obydwu cech.

Toleruje się od lat na stanowiskach kadry prawie tylko i wyłącznie osoby bez wcześniejszego doświadczenia w tym zawodzie.

To głupota i arogancja w jednym!

Rzadko się przecież zdarza (również w innych sportach) aby dobry zawodnik był dobrym trenerem.

Aby to i inne rzeczy zmienić na lepsze potrzebny jest przepływ wiedzy i doświadczeń pomiędzy szkoleniowcami.

I tak wracamy do 3 punktów napisanych wyżej.

Zbyszek Stefański

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Komentarze

"kp" / 15.03.2020

Panie Zbyszku, jest to wołanie na Berdyczów, parę lat temu jeszcze za za sp Dachowskiego złożyłem propozycję uruchomienia miesięcznika tenis-stołowy.com, przedłożyłem biznes plan, założenia organizacyjne, sposób dystrybucji, pozyskania środków na działalność, koszt detaliczny i parę innych pierdułek dotyczących nakładu, objętości, rodzaj papieru, i co, nic, do dziś. Obecnie wydanie takiego pisma musiało by mieć już inne założenia, ale myślę, że nadal być może przy innym nakładzie i objętości dało by radę. Pierwsze założenie obejmowało także wirtualną akademię ts, z pracą trenerską na żywo.
Co do struktury szkoleniowej w tenisie stołowym, w Polsce zachodzi w przyspieszonym tempie zmiana która wydarzyła się w ziemnym, odchodzi się od klubów w znaczeniu dzisiejszym na rzecz zindywidualizowanego szkolenia.

Z.S / 15.03.2020

Witam. Ja w swoim czasie nawet zaproponowałem napisanie takiej książki ówczesnemu prezesowi Waldowskiemu. Odpowiedział, że jak napiszę to pomyśli i może kupi parę sztuk dla związku. Tragedia i brak jakiejkolwiek wizji i znaczenia takiej pozycji książkowej. Co do zmian. Pełna zgoda. Tak jak kiedyś byli trenerzy i trenerzy, kluby i kluby, tak taraz są sztundziarze albo trenerzy oferujący za pieniądze indywidualny trening.

Ibiz / 12.09.2020

Najważniejsze to wroga nazwać i zohydzić. Nasz Zbyszek takiego znalazł i nazwał . To sztundziarz. Diabeł wcielony. Szukałem długo, aż kolega mi podpowiedział. Toż to wypisz wymaluj kułak. „Kułak – pejoratywne określenie stosowane w ZSRR, a następnie w państwach bloku wschodniego wobec bogatego chłopa uznanego za zdziercę, wroga klasowego i pijawkę na zdrowym ciele społeczności wiejskiej.” Nazwanie wroga pozwoliło go zlikwidować. Kułaka zniszczono administracyjnie. Ale kim jest sztundziarz? To bardzo dobry tenisista, zwykle co najmniej I ligi z bardzo dobrą techniką i chętny do pracy. Dla masy zaawansowanych wiekowo 35+ graczy wybór idealny. Godzina kosztuje pewnie 50 zł. Chcesz potrenować topspin, sztundziarz blokuje, chcesz potrenować kose, sztundziarz ciągnie topspina itp itd. W 1995 roku Anna Januszyk,mistrzyni Polski też potrzebowała sztundziarza i wynajęła ciebie Zbyszku. Skutecznie, tu szacunek, zdobyła brązowy medal. Um Gottes willen! Dość już. Kończ waść, wstydu oszczędź.

Z.S / 20.09.2020

Głowę zwiesił niemy….
Nawet nie chce mi się tego wszystiego komentować i odpowiadać. Widzisz Aniu – i tak skończyłem u Ciebie jako sztundziarz.

czyt. / 11.11.2020

W końcu zrozumiałam trzy grzechy śmiertelne szczególnie polskiego tenisa stołowego. W końcu wiem, dlaczego w naszym kraju ma miejsce dramatyczny regres dyscypliny zwanej tenisem stołowym.
Po pierwsze PZTS.
Po drugie sztundziarze.
Po trzecie brak szacunku dla trenerów.
Skoro nam wszystkim zależy, żeby było pięknie i wspaniale, a polscy zawodnicy zdobywali medale mistrzostw całego świata, recepta jest dość prosta:
– po pierwsze (czy drugie) zlikwidować PZTS,
– po drugie (czy pierwsze) zakazać sztund (czy jak to się deklinuje),
– po trzecie płacić trenerom i przede wszystkim mówić o nich dobrze, niemal z nabożnością.
Genialne w prostocie i skuteczne w działaniu. Niespecjalnie trudne w realizacji.
Panie Zbyszku, z całym szacunkiem, pan ochłonie…
Pozdrawiam czytelniczka

Z.S / 12.11.2020

Witam. Nigdy nie ochłonę, bo nie chcę. To po pierwsze (czy po drugie). I nieważne jak się sie deklinuje.Poza tym z czego mam ochłonąć?To stan umysłu. Większość tekstów piszę nie pod wpływem emocji, ale po przemyśleniach.
Moje prawo tak jak i pani mnie krytykować. Ubolewam, że jak zwykle anonimowo. Po krótce…
1. PZTS – instytucja o której wypowiadałem się bardzo często krytycznie podpisując się z imienia i nazwiska. Innym tego brakuje… Ale nie nie twierdziłem, że trzeba PZTS zlikwidować. To czysta nadinterpretacja, żeby nie powiedzieć pani złośliwość. PZTS tworzą na przestrzeni lat tacy, a nie inni ludzie. Różni ludzie. Ta instytucja ma społeczno-publiczną rolę do wypełnienia,dostaje na to publiczne pieniądze co z kolei powoduje, że trzeba ją rozliczać. Jeśli pani uważa, że PZTS robi w większości lub same dobre rzeczy niech pani to opisuje i daje na to argumenty. Ja również jednokrotnie chwaliłem tą instytucją za pewne rzeczy, choć – przyznaję – stosunkowo rzadko. I moja opinia się nie zmieni póki nie zuważę więcej pozytywów, niż negatywów.
2. Sztundziarze – nie tyle uważam samego trenowania na godziny za coś złego (wolę powoli tak to określać, niż sztundziarze)tylko mentalności tych ludzi w zdecydowanej wiekszości nie nastawionych na rozwój zawodnika, tylko na kasę. A można i trzeba to połączyć. Ale też nierzadko dobry sztundziarz jest lepszy od kiepskiego trenera. Także znowu z Pani strony nierzetelna nadinterpretacja.
3. I sprawa najważniejsza – trener. Bardzo często niedouczony, arogancki, ale i też niedoceniany, źle opłacany niedoinwestowany. Wszystko się ze sobą łączy i obnaża słabość systemu. Zresztą nie tylko w Polsce. Oczywiście, że są źli, szkodzący trenerzy (znowu złośliwa nadinterpracja z Pani strony), ale jak się w nich systemowo zainwestuje i doceni to będą góry przenosić i trafi do zawodu więcej wartościwoych szkoleniowców. Tak trener jest najważniejszy – zaraz po zawodniku… Pozdrawiam

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku