Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Droga do normalności

Sezon 2006/2007 już za nami. Był to dla mnie sezon, w którym musiałem stawić czoła nowemu wyzwaniu. Po trzech latach gry w polskiej ekstraklasie zdecydowałem się na wyjazd za granicę. Motorem napędowym do podjęcia tej decyzji była przede wszystkim chęć przeżycia czegoś nowego, chciałem rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Jechałem w nieznane, nie podpisałem nawet żadnego kontraktu z moim nowym niemieckim klubem.


Image

Cieszyłem się jednak na samą myśl o tym, że będę miał możliwość trenowania w obecnie największym centrum tenisa stołowego w Europie (Dusseldorf). Już po pierwszych tygodniach pobytu za granicą wiedziałem, że decyzja o wyjeździe była jak najbardziej słuszna. Może zabrzmi to dziwnie, ale to co najbardziej spodobało mi się w Niemczech to atmosfera normalności, jaką tworzą otaczający mnie tutaj ludzie. Normalności, której tak bardzo brakowało mi w Polsce…

 Na to, że atmosfera w polskim ping pongu jest nienajlepsza, składa się wiele czynników. Przykładowo to jak działa większość polskich klubów. Głównym celem władz sekcji tenisa stołowego jest przede wszystkim znalezienie skutecznego sposobu na to, aby ominąć luki prawne i na działalności sportowej się wzbogacić. Dla jasności pragnę tylko dodać, że nie widzę nic złego w tym że np. trener czy prezes dostaje wysokie wynagrodzenie. To co mnie martwi to fakt, że wysokiej pensji nie dostają inteligentni i wykształceni ludzie, którzy znają się na tenisie stołowym i mogliby pomóc w rozwoju tej dyscypliny w Polsce. Ważniejsze od odpowiednich kwalifikacji jest to, czy uda się nam wejść w odpowiedni układ. Nie mam tu na myśli wielkiego układu, o którym ciągle mówią obecnie najsłynniejsi bliźniacy IV Rzeczypospolitej. Po prostu widząc, co się u nas dzieje, nie sposób nie zauważyć, że właśnie na układach i lewych rachunkach opiera się działalność naszych działaczy i prezesów. Jest to smutne, podobnie jak to, że żądza pieniądza odsunęła na drugi plan sportową rywalizację.

Klubowe władze, okradając własną kasę okradają zawodników, nie wypłacając im należnego wynagrodzenia. Dotyczy to również tych, którzy grali w polskiej ekstraklasie. W moim przypadku nie było inaczej. Z czterech różnych klubów, od których otrzymywałem stypendium tylko jeden wywiązał się w całości ze swoich zobowiązań. W Niemczech do takich sytuacji dochodzi naprawdę rzadko. Nie bez znaczenia jest to, że często prezesami klubów są tam pasjonaci tenisa stołowego, którzy mają własną firmę i nie muszą martwić się o stan swojego konta. Zarabiają wystarczająco dużo, więc nawet nie myślą o okradaniu klubowej kasy. Poza tym mentalność ludzi na zachodzie nie pozwala na tego typu postępowanie. W naszym kraju niestety rzadko można powiedzieć o kimś, że posiada jakiekolwiek zasady moralne. W Polsce główną zasadą w walce o pieniądze czy fotel prezesa jest…brak zasad.

Wielokrotnie rozmawiając na tematy dotyczące funkcjonowania niemieckich klubów słyszałem, że Niemcy są po prostu bogatszym państwem od Polski i tu tkwi cała tajemnica. Trochę jest w tym prawdy, ale sekcjom tenisa stołowego naszych zachodnich sąsiadów też nie jest łatwo pozyskiwać sponsorów. W następnym sezonie w 2 bundeslidze nie wystartują dwie drużyny z powodu problemów finansowych. Z jednej strony szkoda, że dochodzi do takich sytuacji. Z drugiej trzeba jednak docenić postępowanie prezesów tych klubów. W kwietniu nie mieli dopiętego budżetu na następny sezon, który podobnie jak u nas zaczyna się we wrześniu. Stwierdzili więc, że nie będą ryzykować i wycofali się z rozgrywek. Takie postępowanie jest jak najbardziej godne pochwały. Unika się wtedy sytuacji, w której podpisuje się z zawodnikami kontrakty, a potem okazuje się, że nie ma im z czego zapłacić. Poza tym było jeszcze dużo czasu do zamknięcia okienka transferowego więc byli reprezentanci tych klubów mieli dużo czasu na znalezienie nowego pracodawcy.

Jest jeszcze kilka spraw, które nie tylko moim zdaniem należałoby zmienić w celu poprawy funkcjonowania klubów oraz systemu szkolenia. Nie chciałbym jednak skupiać się tylko na wymienianiu negatywnych punktów, bo w ostatnim czasie byliśmy świadkami wielu przyjemnych wydarzeń, które dają nadzieję na lepsze jutro. To co cieszy, to na pewno sukcesy sportowe osiągane przez naszych reprezentantów. Seniorzy sprawili nam miłą niespodziankę zdobywając brązowy medal mistrzostw Europy, ucinając tym samym falę krytyki płynącą z ust „wielkich znawców tenisa stołowego”, którzy na forach internetowych pisali jak to ten Such się zmarnował za granicą albo jak ten Błaszczyk znowu zawodzi. Cieszą również wyniki osiągane w kategoriach młodzieżowych. Widać wyraźnie, że Polska jest jedną z potęg w europejskim ping pongu. Wyraźnie poprawia się również sytuacja w polskich klubach. Takie kluby jak Ostrzeszów, Grodzisk Mazowiecki czy Nadarzyn wprowadzają do ligi nową jakość, doprowadzając tym samym do upadku tych sekcji, o których pisałem wyżej.

Polska szkoła tenisa stołowego odnosi sukcesy. Mamy wielu młodych, utalentowanych zawodników którzy mają predyspozycje aby grać na najwyższym europejskim poziomie. Trzeba pokierować ich karierami tak, aby nie powtarzać błędów przeszłości i nie mówić o kolejnych zmarnowanych talentach. Aby tak się jednak stało należy zacząć działać wspólnie i wspólnie dążyć do tego, aby było u nas jak na zachodzie. Jak na zachodzie, znaczy normalnie…

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku