Na początek: serdeczne gratulacje za bardzo dobry występ na ME w Ostrawie na ręce trenerów, rodziców, zawodników, działaczy i prezesów (kolejność nieprzypadkowa).
Jeśli z tak małym budżetem na tenis stołowy w Polsce i tak dobraną kadrą trenerską zdobywamy 4 krążki, a w turnieju drużynowym jesteśmy 4 razy w pierwszej ósemce mistrzostw to jest czego gratulować.
Jak widać i słychać nie trzeba być w ośrodku centralnym, by być medalistą ME.
Niech to będzie kubeł zimnej wody dla trenerów w poszczególnych ośrodkach centralnych i wreszcie zaowocuje stwierdzeniem, że trzeba ze sobą współpracować niezależnie od miejsc, gdzie trenują najlepsi zawodnicy.
Jeszcze mi brzmi w uszach opowieść jednego z rodziców medalistów z ME usłyszany od jednego z trenerów centralnych: jak się nie podoba to w….j.
Generacje zawodników są różne i w jednych latach najlepsi są z ośrodów centralnych, a w innych z centrów klubowych.
Trzeba isć razem dostosowując się do sytuacji.
Nie na siłę ściągać zawwodników i zawodniczki do ośrodków PZTS-u, bo nie wszyscy tego chcą i potrafią znieść rozłąkę z domem.
Pan Krzeszewski, Szafranek, czy pan Such nie muszą być najlepsi i jedyni.
Tak samo jak pan Redzimski czy Jurek Grycan nie znają odpowiedzi na wszystkie pytania.
Tak samo jak najlepsi trenerzy i zawodnicy chińscy, którzy wreszcie robią powoli w przysłowiowe majtki jak widzą nową generacje europejskich zawodników.
Pokazał to przed paroma dniami np. młody Niemiec – Patrick Franziska na Australian Open.
Trzeba ogarnąć swe EGO i współpracować.
Mnie martwi też coś innego.
Ciągła prowizorka w powoływaniu na stanowiska trenerów kadry byłych zawodników kadr narodowych.
Toż to prawdziwa plaga trwająca od dziesięcioleci.
Ludzie bez żadnego doświadczenia trenerskiego dostają w swoie ręce największe talenty kraju nad Wisłą.
No chyba, żeby uznać że pare sztund i coaching na zawodach to przepustka do kariery trenerskiej.
Jednocześnie świadomie pomijani są świetni, doświadczeni polscy trenerzy majacy w swoim dorobku wiele medali.
Jak ich porównać do wielu dzisiejszych trenerów kadry.
Iluż, by można uniknąć błędów i straconych talentów.
Kto się tutaj od kogo powinien uczyć?
Taka praktyka i dyletanctwo trwa już od dziesięcioleci, a co gorsza nie widać jej końca.
My już mieliśmy mistrzów Europy w kategoriach młodzieżowych.
Ba, nawet zdarzały się medale z juniorskich MŚ.
Może jedną z przyczyn, że nie potrafimy przekuć tego na medale w dorosłym tenisie stołowym jest istniejący proceder zaznaczony wytłuszczoną czcionką wyżej?
Ktoś powie: psy szczekają, karawana jedzie dalej.
Tylko, czy to karawana?
Linki zaprzyjaźnione:
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Dodaj komentarz