Bliskie spotkania zerowego stopnia.
Tak można opisać funkcjonowanie działaczy PZTS, którzy, jak wynika z pisma pana Zygmunta Sutkowskiego, mają za nic tak ważną postać dla polskiego tenisa stołowego jak Zygmunt Sutkowski właśnie. Jakość komunikacyjna PZTS jest nędzna, można by powiedzieć, że żadna, gdy wchodzą kontakty z osobami non grata.
Jednakże dla potrzeb politycznych PZTS potrafi szybko skomunikować się, z kim trzeba, by udupić niewygodnego konkurenta (patrz info o zarobkach WW na stronach pingpong.com.pl). Ten wykaz był trochę jak odświeżana jajecznica, gdyż autor tego tekstu opisywał eldorado, jakie stworzył sobie WW w PZTS w grudniu ubiegłego roku. PZTS zaś potrafi milczeć o apanażach pana, który pełni dziwne role w PZTS, plotki ponadto mówią o niebywałych długach, jakie ten pan narobił w PZTS, nic nie mówi się o tuszowaniu sprawy, szczególnie gdy w ten tusz zamieszane są grube ryby pingpongowe.
Jestem namolny i po raz enty pytam, dlaczego pan Tadeusz Cz. dalej jest członkiem Komisji Rewizyjnej, gdy dowody w postaci faktur wskazują, że wspólnie z WW kręcił lody za kasę PZTS, że prowadzi biznes zbieżny z działalnością PZTS i że jest to sprzeczne ze statutem PZTS oraz ustawą o sporcie.
Nie dotyczy to tylko pana TCz., ale też i innych działaczy organów PZTS, którzy robią biznesiki oparte na zbieżności z PZTS. W tej sprawie PZTS milczy od prawie roku, ucieka przed sądem, tylko czy mu się to opłaci, bo czy Energa, czy Poczta Polska powinny współpracować z kimś, kto ukrywa swoją działalność, którego transparentność jest tak przejrzysta jak czarna dziura?
Zmiana w ustawie o sporcie, która weszła w życie parę dni temu, bardzo restrykcyjnie podchodzi do biznesów zbieżnych z działalnością PZTS, np. art. 9 głosi – Członek zarządu polskiego związku sportowego nie może: ust. 3: 6) być członkiem organu, prokurentem lub pełnomocnikiem podmiotu świadczącego na rzecz polskiego związku sportowego usługi, dostawy lub roboty budowlane, w tym usługi sponsoringu finansowego lub rzeczowego. O kim to mowa? Przez członka zarządu należy rozumieć nie tylko tych wybranych na WZD, ale także tych, którzy są wpisani do KRS jako decyzyjni.
DME
Mistrzostwa i po mistrzostwach, jeżeli ktoś spodziewał się wybuchowych wyników, to było to na pograniczu naiwniactwa. Polski wyczynowy tenis stołowy wpadł na pochylnię o nachyleniu większym niż 450 i nie ma nadziei, że w najbliższym czasie to się odwróci, jak to na skoczni bywa. Błędy szkoleniowe, brak zaplecza, wąskiego, szerokiego, na dole piramidy nie ma twardego fundamentu, a jedynie zmurszała, sypiąca się podmurówka.
Potrzeba kilku lat, by ten proces odwrócić, ale by to zrobić, potrzebujemy dobrego zarządzania opartego na przemyślanym działaniu, a nie na SMS i pozostawieniu bieżącego zarządzania tym, którzy nie radzą sobie z własnym biznesem, bo zazwyczaj przenosi się to na nasz biznes.
Polski tenis stołowy, ten klubowy, nie świetlicowy potrzebuje dobrej kadry szkoleniowej, wyedukowanej przez nauczycieli, ukierunkowanej na rozwój, certyfikowanej nie tylko przez wynik sportowy, ale także przez realizację wytyczonego programu. Potrzebujemy zmiany modelu, systemu, organizacji, tak by był on nastawiony na uczestnictwo, na aktywność, by był promowany za przebojowość i determinację, ale tego nie znajdziemy wśród obecnych, gdyż ich rutyna, zmanierowanie nie dają im determinacji do drogi sukcesu. Nie poszukują, boją się ryzyka, nie pomijając konformizmu i kolesiostwa.
Czy starczy erudycji w SMS-ie, by rozpocząć nową drogę, być może zabraknąć emotikonów, by wyrazić własne ważne zdanie.
Ps. czy w Polsce, Europie trzeba na siłę szkolić kobiety na modłę męskiego tenisa stołowego, jak do tej pory nie przyniosło to żadnego efektu.
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Komentarze
John Doe / 19.09.2017
Szanowny Panie Piwowarski,
Obserwuję Pana poczynania już od kilku ładnych lat i dochodzę do wniosku, że głównym nurtem Pana działalności na niwie tenisa stołowego jest pisanie donosów, paszkwili, skarg, zażaleń etc. Jak już kilkakrotnie zauważyłem, przynajmniej w materii tej części Pana „twórczości”, która dotyczyła niemal bezpośrednio mnie, efekty Pana działań nie przynoszą żadnych efektów (na szczęście), zaś argumenty, którymi Pan się posługuje, niejednokrotnie są wyssane z palca.
Jakieś dwa lata temu odgrażał się Pan przy świadkach, że nikt nie ma prawa organizować w Polsce krajowych mistrzostw ping-ponga, a jedyną do tego uprawnioną instytucją będzie „właśnie rejestrowany” Polski Związek Ping-ponga Sportowego. Ba, napisał Pan nawet i wysłał kilka donosów w tej sprawie. Na dodatek to „właśnie rejestrowanie” trwa chyba do dziś (związek o takiej nazwie nadal nie istnieje), a wspomniane mistrzostwa krajowe już dwa razy zorganizowane zostały przez kogoś zupełnie bez związku z Panem.
Z.S / 19.09.2017
Widzi pan. Różni panów przede wszystkim to, że pan Piwowarski pisze pod własnym nazwiskiem, a pan ma z tym problem. Nie wiem jak wtedy nazwać pana anonimowy atak na pana Krzysztofa. Donos, paszkwil? Nie chcę wybielać pana Krzysztofa, ale jest jednym z nielicznych, który pisze to co myśli i wie. I jest to nie na rękę wielu tym, którzy żerują na dyscyplinie od dziesięciloeci. I pisanie o tym wam nie pasuje, bo lepie siedzieć cicho i śpiewać jak każecie. Tylko wiecie co Państwo mnie i pana Krzysztofowi możecie…? I to was najbardziej boli.
"k.p" / 20.09.2017
Szanowny panie John Doe,
Mam trudność ze zrozumieniem pańskiej (mam nadzieję, że pańskiej) enuncjacji. Z treści pierwszego akapitu wynika, że treść tych moich filipik cię porusza, widocznie coś w nich jest prawdziwego. Jak widzisz pisze pod swoim nazwiskiem, więc ważę każde słowo, sprawdzam każdy news, właśnie po to by nie być oskarżonym fałszywkę, o pomówienie.
Szanowny John Doe, ja już na niwie tenisa stołowego zrobiłem tyle, że panu być może nie starczy życia by mnie dogonić (oczywiście jest to porównanie może na wyrost, ale ja mam takie prawo bo nie jestem John Doe). Co do paszkwili, donosów, skarg, zażaleń, po pierwsze nie pisze donosów, w przeciwieństwie do niektórych być może pańskich znajomych, a być może i pana samego. Paszkwil to też nie ja, bo ja pisze pod nazwiskiem, skargi tak to mogę ja, zażalenia to też mogę być ja, zazwyczaj piszę je gdy dotyczą łamania prawa, godności ludzkiej, zasad fair play, lub innych spraw niegodnych porządnego człowieka, zawodnika.
"k.p" / 20.09.2017
Widać, że pan się panie John Doe orientuje w sprawie, więc je czyta i zastanawia się co by tu zrobić by uciec od problemu.
Wróćmy do sprawy z przed dwóch lat, oskarża mnie pan znowu o pisanie donosów, ja takowych sobie nie przypominam, jeżeli takowe były proszę mi je wymienić, jeżeli nie jest pan mi udownić że cos takiego zrobiłem, to proszę zamilknąć i przeprosić.
John Doe, szkoda że nie zrozumiałeś tego co dwa lata temu powiedziałem, i szkoda, że tego nie rozumiesz do dziś. Gdybyś znał ustawę o sporcie to zrozumiałbyś, że Mistrzostwo Polski w dyscyplinie, jest to tytuł zastrzeżony dla związków sportowych mogą organizować związki sportowe, 2 lata temu i dziś nie organizuje tego związek sportowy, więc ten tytuł w myśl ustawy o sporcie jest bezprawny, tyle i tylko tyle (jak wiesz John Doe zawody w ping ponga będące kwalifikacją do MŚ organizował KA ATS długo przed wami, i nie miał śmiałości nazwać tego MP). Co do powstania związku krajowego, to inicjatorom zabrakło pary w tej sprawie,
"k.p" / 20.09.2017
co nie oznacza, że może w końcu się zbiorą w sobie i dokończą sprawę.
Co do tych zawodów to jestem pełen podziwu dla organizatorów, bo widzę w tym wiele pasji i serca, wielkie GRATULACJE.
Na koniec jeżeli jest gdzieś nieprawda to daj argumenty, a nie pomówienia.
Ps. John Doe zazwyczaj tak nazywa się w USA niezdefiniowanego trupa, więc muszę cię traktować jako trupa, a z zombie nie gadam.
NazwiskoNieznane / 20.09.2017
Piwowarski nie donosi i nie pisze paszkwili. Przybyliwicz spełniał obowiązki obywatela uprzejmie odnosząc w sprawie Weisbrodta, Pielacinskiego i Zarzadu PZTS. Piwowarski zadaje pytania w stylu ile, za co, komu? Jemu sie chce i mam nadzieję, ze bedzie mu sie dlugo chciało. Wladza deprawuje. Szumacher jak pokazal czas, trzyma Przybylowicza. Nie udziela informacji. Nie publikuje protokolow Zarzadu
Piotr Wsadek / 20.09.2017
A ja się pytam czym tak zasłużył się Pan Zygmunt Sutkowski dla Polskego Tenisa Stołowego? Bardziej to chyba Polski Tenis Stołowy przysłużył się Panu Zygmuntowi. Plotki też mówią że Pan Zygmunt został odwołany bo wnioski przygotowywane przez niego były bardzo słabe i dlatego nikt nie dostał odznaczeń Ministerstwa Sportu na walnym w lipcu …
Piotr Wsadek / 20.09.2017
A przepraszam. Pan Zygmunt nie został odwołany tylko cała komisja odznaczeń została rozwiązana …
Piotr Chmielak / 21.09.2017
Z jednego Plan John Doe powinien zdawać sobie sprawę. Jeżeli ma się odwagę robić komuś zarzuty, to tym bardziej trzeba mieć ja.. żeby się pod tym podpisać. Takie zarzuty choćby poparte żelaznymi dowodami są gó… warte.