My żyjemy w Europie.
Na kontynencie o odmiennej kulturze, historii i obyczajowości.
A przede wszystkim na kotynencie, gdzie zdecydowanie przeważa wolność słowa i demokracja.
Coś co jest dla Chin – nie tylko w historii najnowszej – czymś obcym.
Mam przypomnieć o zamordowanych na znanym Placu, setkach tysiącach opozycjonistów więzionych w nieludzkich warunkach.
Osttnio wpadli na pomysł by zacząć iwiligować i kontrolować Hongkong.
Już to dyskwalifikuje w dużej mierze moją chęć wzorowania się na tym kraju.
Europa ma wspaniałą przeszłość, dokonania i tradycję sukcesów w tenisie stołowym.
Dłuższą i piękniejszą, niż Chiny.
Wiadomo, że sprowadzając od połowy lat 8-tych masę chińskich awodników i zawodniczek żaden z nich nie odniósł znaczących sukcesó na MŚ, czy IO.
Przypadek, czy logika w świetle realiów reżimu komunistycznego?
Pytanie raczej z tych retorycznych.
Ciekawy też jestem, czy paru Europejczyków z ostatnich MŚ (w tym wicemistrz świata Szwed) tak się wpatruje w Chiny?
Byt kształtuje świadomość.
Przypatruję się dzieciom Chińczyków urodzonym lub wychowanym w Niemczech.
Niczym się nie różnią od swoich europejskich kolegów i koleżanek.
Gdyby motywację rodem z chińskich realiów przełożyć na te same osoby urodzone i wychowane w Europie to nikt z tych ostatnich nie wziąłby ponownie do ręki rakietki po pierwszym treningu.
Dlaczego mamy się uczyć od Chińczyków, a nie oni od nas?
Nie dajmy się zwariować i kreujmy własną pinpongową tożsamość i podmiotowość.
Zbyszek Stefański
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Komentarze
Znawca / 24.06.2019
Nie zgodzę się po części Zbyszku z Tobą w tym aspekcie. Wiesz doskonale, że w sporcie szczególnie obecnym gdzie poziom jest niebotyczny talent to tylko 10% a praca 90%. Fenomeny lat 80 i 90 typu Jana Ove Waldnera, który mimo nieregularnych treningów i niesportowego trybu życia był najlepszy na świecie czy choćby naszego Andrzeja Grubby, który z przeciętniaka i nieznanego juniora objawił się w seniorach nie wrócą. W zasadzie to tylko Grubba był jedynym europejskim zawodnikiem w światowej czołówce bez chińskich trenerów, Waldner i „złote” pokolenie Szwedów jako młodzi zawodnicy byli ponad 100 razy na obozach w Chinach i to tamci trenerzy jak sami twierdzili nauczyli ich grać. A to były odległe czasy. Teraz tenis stołowy jest jeszcze szybszy, zawodnicy światowej czołówki grają na kosmicznym poziomie i brak miejsca na samorodne talenty bez ciężkiej harówki. Harimoto, którego uważa się za młody talent to wygrywa na turniejach dotąd aż nie trafi na kolejnego Chińczyka.