Wyjechałem z kraju 9 lat temu i doskonale pamiętam problemy tamtego czasu. Tylko okazuje się, że to są ciągle te same problemy. Jeden drugiemu podkłada nogę, zawiść i karierowiczostwo jest na porządku dziennym. Przy tym brak szacunku dla sterników pingponga w naszym kraju. Z kolei tzw „władza” często na takie traktowanie zasługuje, podejmując dziwaczne, koniunkturalne decyzje. Nierzadko dzieje się to w atmosferze kompletnego chaosu.
Najgorszym grzechem jest oderwanie się naszych decydentów od „głosu ludu”, czyli od nas samych. I dzieje się to zwykle szybko po wybraniu danej osoby na delegata na zjazd.
Nie chciałbym tutaj uogólniać. Z pewnością jest wielu porządnych ludzi kochających naszą dyscyplinę sportu. Ale jakoś trudno im się przebić do góry, albo, co gorsza, gdy mówią zbyt dużo są neutralizowani kawałeczkiem tortu z wielkiego rynku sprzedaży sprzętu.
Dlaczego wywołuję wyświechtane przecież tematy znów do tablicy?
Ano właśnie dlatego, że mamy niepowtarzalną szansę zaistnienia na długie lata w europejskim, a może światowym tenisie stołowym.
Nie przypominam sobie od lat, żebyśmy szli tak szeroką ławą utalentowanych zawodników i zawodniczek w każdej praktycznie kategorii wiekowej. Owszem była generacja Lucka Błaszczyka, Tomka Krzeszewskiego, potem Bartka Sucha i Daniela Góraka. Ale była to grupa 3-5 zawodników zdobywających medale na ME kadetów i juniorów. Dziś jednak można jednym tchem wymienić szerszą grupę zawodników, którzy mogą „namieszać” w Europie. Ostatnie świetne występy na kolejnych juniorskich turniejach są tego potwierdzeniem.
Tylko nie powielajmy starych błędów. Stwórzmy takim zawodnikom jak Chodorski, Partyka, Szczerkowska, Floras i innym, po skończeniu wieku juniora godziwe warunki do trenowania. Musi zacząć funkcjonować profesjonalny pomocowy system kierowania karierą zawodników (przynajmniej tych z kadry narodowej) w jakże trudnej kategorii młodzieżowca.
Czy nie jest źle, że Natalka Partyka w przyszłym roku po zakończonych ME juniorów przychodząc na salę treningową nie będzie już miała w osobie Michała Dziubańskiego swojego trenera? Co stoi na przeszkodzie, żeby dalej współpracowali?
Usłyszymy pewnie argument, że sportu seniorskiego nie można finansować z pieniędzy budżetowych. Racja, ale skoro znalazły się środki na ogromną pensję prezesa Dachowskiego to czy nie można znaleźć dużo mniejszej sumy na rozwój jednej z najbardziej utalentowanych zawodniczek w historii kobiecego tenisa stołowego w Polsce? No i wreszcie co ze sponsorami?
Prezes Waldowski – sam rzutki biznesmen w rozwoju swojej własnej firmy ma pewnie szerokie kontakty w świecie pieniądza. Czas się wykazać! Nie piszę tego złośliwie, tylko po to, by uzmysłowić popełniane błędy. A także pokazać, że powielając je możemy zmarnować wysiłek wielu trenerów i zawodników. Przeżyliśmy to już parokrotnie. Co znaczą dziś w dorosłym tenisie medaliści z ME juniorów i kadetów sprzed 5-10 lat?
Dzisiejsza ekipa zarządu PZTS nie jest idealna. Wie o tym każdy. Liczę jednak na to, że pewni ludzie będąc świadomymi ciążącej na nich odpowiedzialności podejmą konkretne działania, by sprostać wyzwaniu. Jakie to powinny być działania? Służymy w miarę naszych możliwości radą i pomocą.
Zbyszek Stefański
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Dodaj komentarz