Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

NIEPRAWDOPODOBNE!

To co wczoraj wydarzyło się w sali Spirodoume w Charleroi w Belgii przejdzie do historii tenisa stołowego! W pierwszym meczu ćwierćfinałowym tegorocznej Ligii Mistrzów Charleroi przegrało z Ochsenhausen 0:3, wygrywając zaledwie trzy sety i aby awansować dalej musieli wczoraj pokonać Crisana i spółkę 3:0, oddając maksymalnie 3 sety i licząc na korzystniejszy bilans piłek. I to im się udało!

Image

W awans Charleroi nie wierzył prawie nikt. Pomimo apelu o przybycie i dopingowanie swojej drużyny, na mecz przyszło stosunkowo niewielu kibiców: około 2000, ci którzy nie przyszli z pewnością tego żałują.

Trenerzy zaskoczyli składami. Trener Charleroi, Dubravko Skoric, ściągnął na ten mecz Li Chinga, numer 11 na światowej liście i miał problem kogo posadzić na ławce: J-M Saive`a, czy Smirnova. Rosjanin jest bardziej przewidywalny od Belga i chyba to właśnie zaważyło na tym, że nie zagrał. Przed wczorajszym rewanżem należało postawić wszystko na jedną kartę i dlatego zagrał Saive.

Trener Ochsenhausen, Johansson, również wprowadził nowego zawodnika. Za grającego świetnie w pierwszym meczu Pera Gerella, zagrał doświadczony Dimitri Mazunov.

Pierwsza gra: Samsonov – Lunquist była rewanżem za niespodziewaną porażkę Samsonova z tym zawodnikiem w pierwszym meczu, 0-3 . Ta gra pokazała dwa oblicza Samsonova: skupionego i walczącego z niezwykłym zacięciem i zrezygnowanego, niewierzącego w końcowy sukces. Pierwszy set dobrze zaczął Vladi, ale szybko okazało się, że wygrana Lunquista przed tygodniem nie była przypadkowa. Jego świetna gra, a przede wszystkim bardzo dobra taktyka pozwoliła mu na szybkie objęcie prowadzenia w tym secie i wygranie go 11-8. Tym samym Charleroi mogła oddać jeszcze tylko 2 sety! Drugi set był bardzo podobny do pierwszego, Samsonov walczył, kiedy prowadzł i wyglądał na bardzo zrezygnowanego, kiedy Lunquist znowu objął prowadzenie. W końcówce jednak udało się Samsonovowi zagrać kilka wspaniałych piłek i wygrał tego seta 12-10. To bardzo podbudowało Białorusina, który nastepnęgo seta wygrał z taką szybkością, że wydawało się, że czwarty set również będzie błyskawiczny. Lunquist jednak zdołał się pozbierać i dość łatwo wygrał następnego seta do 7. W tym czasie Samsonov był już prawie bez sił. Zmienił koszulkę, ale ciągle na jego twarzy ciężko było dostrzec wiarę w zwycięstwo. Podobnie bez wiary rozpoczął się piąty set. Szwed szybko objął prowadzenie, a kibice coraz mniej wierzyli, że jednak się uda. Przy stanie 9-5 dla Szweda stał się cud. Zrezygnowany Samsonov zebrał się w sobie, zdobył 6 kolejnych piłek i wygrał ten mecz 3-2! Lunquist był po meczu tak przygnębiony, że zrobiło mi się go żal.

Na sali trwała tymczasem feta. Spiker co chwila przypominał, że Charleroi może przegrać jeszcze tylko jednego seta jeśli chce awansować dalej.

Tego seta przegrał numer 11 na świecie Li Ching z Dimitrijem Mazunowem. Ten mecz przebiegł bez historii, Li Ching był kilka klas lepszy od swojego przeciwnika i tylko jego brak koncentracji sprawił, że przy prowadzeniu 2-0 w setach i 5-1 nie udało mu się wygrać tej partii 3-0. Li był bardzo zdenerwowany po tym meczu, ale trudno mu się dziwić – Charleroi przegrała już 3 sety i ostatni mecz musiała wygrać 3-0.

A w ostatniej partii spotkali się: numer 1 w Ochsenhausen Adrian Crisan, i numer 3 w Charleroi J-M Saive.

Statystycy zdążyli już policzyć piłki i okazało się, że jeśli Saive wygra ten mecz 3-0 to Charleroi na pewno awansuje do półfinału. Pierwszy punkt zdobył Saive, potem jednak kilka z kolei przegrał i przez całego seta utrzymywała się przewaga Crisana. Saive doszedł w końcówce, prowadził nawet 10-9, ale Crisan wyrównał. Potem zdobył piłkę i miał piłkę setową, a dokładniej piłkę „półfinałową” przy 11-10. Nie udało mu się jednak skończyć seta w tym momencie i było dalsze wyrównanie. Potem Crisan miał dwa razy, przy stanie 11-11 i 12-12 loby, ale Saive nieprawdopodobną obroną potrafił się z tych sytuacji wybronić. Ostatecznie Saive wygrał tego seta 14-12, a kibice oszaleli. To był punkt zwrotny w tej partii. Saive wiedział, że ma ogromną przewagę psychiczną, wsparcie publiczności i dwa sety do awansu. Crisan natomiast wyglądał na zagubionego, przygniecionego ciężarem odpowiedzialności, jaka na nim spoczęła, a przede wszystkim był świadomy niewykorzystanej sytuacji z pierwszego seta. Set drugi i trzeci to miażdżąca przewaga Saiva, który wygrywa te sety do 4 i 3, i zapewnia swojej drużynie awnas do półfinału, gdzie czeka już Goennern z Timo Bollem.

Ten mecz pokazuje, że nie można tracić wiary w zwycięstwo. Po niesamowitym meczu w Ochsenhausen, gdzie Samsonov pomimo prowadzenia 6-1(1.set), 6-2 (2.set), i 9-2 (3.set), był niesamowity mecz rewanżowy. Żal było patrzeć na pokonanych, siedzących ze spuszczonymi głowami, widać było nawet łzy. Zwycięzcą meczu nie był tylko Saive, ale cała drużyna Charleroi, która nie odpuściła. Trener Skoric miał nosa, żeby posadzić Smirnova na ławce, umiał zmotywować zawodników, którzy co prawda słaniali się na nogach ze zmęczenia, ale słaniali się szczęśliwi.

Mecz można już zobaczyć na www.pl.ttlive.tv, a niedługo wkleję bezpośrednio na stronę.

Wyniki kliknij tu.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku