Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Ostatnia szansa kadrowiczów

3-4 lutego odbędzie się 3 OTK seniorów i seniorek. Uczestnictwo w nim jest ostatnią z możliwości, aby reprezentanci Polski grający poza granicami kraju zapewnili sobie start w IMP. Dlaczego? Zmienił się regulamin PZTS.

Image

Do niedawna było tak, że reprezentanci Polski grający w klubach zagranicznych mieli prawo udziału w IMP jeśli byli sklasyfikowani na co najmniej 128 miejscu listy światowej. Te miejsca dawały im również rozstawienie do IMP. W zeszłym roku, Jakub Kosowski (na świecie wtedy ok 180 miejsca) przyjechał z Niemiec na dwa OTK, aby móc zagrać na IMP oraz mieć dobre rozstawienie. Co do tego ostatniego, to cóż, rozstawienie miał takie, że najpierw musiał zmierzyć się z Górakiem, potem z Suchem – gdyby wcześniej nie przegrał, potem z Wandzim i na końcu z Błaszczykiem.

W tym sezonie punkt 2.2.2 regulaminu PZTS mówi:

„Warunkiem dopuszczenia zawodnika(czki), grającego w danym sezonie w lidze zagranicznej, do startu w Indywidualnych Mistrzostwach Polski jest udział w trakcie sezonu w przynajmniej jednym OTK seniorów.”

Na pierwszy rzut oka dobry pomysł. Nasi kadrowicze, z wyjątkiem Wanga, grają poza Polską. Szkoda, że publiczność w Polsce ma mały kontakt z kadrowiczami, szkoda, że inni młodsi zawodnicy mają mały kontakt z kadrą, mogliby podpatrzyć wiele rzeczy.

Im dłużej się jednak nad tym zastanawiam, tym bardziej wymienione przeze mnie powyżej punkty wydają mi się bez sensu. Jaka publiczność? Ile osób przychodzi oglądać OTK? Oczywiście poza zawodnikami w tym turnieju uczestniczącymi, ich trenerami i ewentualnie rodziną? Nikt? 20 osób?
A młodsi zawodnicy mają trenerów, mają ośrodki centralne, nie jest im niezbędne podpatrywanie naszej kadry seniorów, przecież na Pro Tour’ach U21 są lepsi. Owszem ogranie się innych zawodników z kadrą ma swoje plusy. Zgadzam się. Ale czy owe plusy dla nie-kadrowiczów, są także plusami dla kadry? Nie wiem. Raczej nie, bo wynik na jednym turnieju OTK i tak nie będzie miał wpływu na rozstawienie na IMP, gdyż rozstawienie nastąpi z listy światowej.

Nie jestem za tym, aby naszych kadrowiczów traktować jak święte krowy, ale jestem za tym, aby tym, którzy są w kadrze pomagać. Pomagać im jak tylko się da, gdyż to głównie oni reprezentują nasz kraj na turniejach międzynarodowych, oraz to głównie oni drużynowo walczą o najwyższe laury dla Polski. Bycie w kadrze zobowiązuje, ale bycie w kadrze powinno też dawać profity. Nie mówię tutaj o stypendiach, bo to akurat żadne ogromne pieniądze nie są, ale profitach sportowych. O wysyłaniu kadry na tyle turniejów międzynarodowych na ile to jest możliwe. O dostosowywaniu kalendarza, w miarę możliwości, również do ich potrzeb, oraz umożliwianie im bezstresowego przygotowywania się do największych imprez sportowych.
Daniel Górak z francuskiego Hennebont na turniej OTK do Czarnkowa ma ponad 2 tysiące kilometrów, Bartek Such i Jakub Kosowski ponad tysiąc – wszystko oczywiście w jedną stronę. Jaki sens ma podróż tych zawodników na OTK-a? To duże zmęczenie organizmu, aby podejść profesjonalnie do tego zadania musieliby przyjechać do Polski w środę, aby mieć dzień odpoczynku i dzień na trening. Przecież każdy zawodnik w Polsce tylko czeka, aby dostać zmęczonego kadrowicza i roznieść go w 3 setach. Nie pomaga to oczywiście nabrać pewności siebie, bo i jak? A który klub zdecyduje się puścić swojego zawodnika w środę i czekać aż w poniedziałek wróci? Górak walczy o ponowny tytuł mistrza Francji, Such tytuł mistrza Niemiec, Kosowski o utrzymanie klubu w lidze.
Poza tym koszta. Nie wiem kto będzie pokrywał przejazd np. Góraka czy Sucha na OTK-a, ale jeśli PZTS jest zdania, że powinni na jeden OTK przyjechać dla dobra polskiego tenisa stołowego, to pewnie pokryje koszta. Owszem nie jest to dużo, ale z drugiej strony nie wydaje mi się aby nasi kadrowicze z własnej inicjatywy chcieli przyjeżdżać więc dlaczego mają płacić z własnej kieszeni? Są co prawda profesjonalistami i żyją z grania w tenisa stołowego, nie oszukujmy się jednak, tenis stołowy to nie piłka nożna, czy tenis ziemny. Z tego da się wyżyć, ale nie da się odłożyć.

Dlatego idea jest dobra, nasi nie-kadrowicze, powinni się ogrywać z najlepszymi, ale czy akurat takim kosztem? Skupmy się na tym, aby nasza kadra grała świetnie – lepiej mieć 3-4 zawodników grających na światowym czy co najmniej europejskim poziomie niż 10, którzy są niezłymi średniakami. A tych co pretendują do bycia w kadrze, wysyłajmy na turnieje, niech tam się ogrywają z lepszymi.

Świadomie nie napisałem tutaj o naszym najlepszym zawodniku Lucjanie Błaszczyku. Mam nadzieję, że przepis ten jego nie obejmuje. Błaszczyk jest tak obciążony startami, że jego przyjazd na OTK byłby samobójstwem.

Dbajmy o naszą kadrę, poświęciliśmy jej już tyle środków i czasu, nie starajmy się teraz rozmieniać tego na drobne. Jeśli tak bardzo PZTS zależy na ogrywaniu się tych z zaplecza kadry to może np. jakiś trening tygodniowy w ośrodku w Duesseldorfie albo coś podobnego? Byłby i wilk syty i owca cała.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku