z cyklu: z archiwum
Tak pisałem…
Czy się coś od tego czasu zmieniło?
15.08.2007
Jednym z naczelnych zadań trenera powinny być starania o dobre relacje z rodzicami. Jest to szczególnie ważne w młodszych grupach wiekowych.
Rodzice są niezbędnym spoiwem prawidłowego cyklu treningowego. Pełnią też niesłychanie ważną rolę w relacjach trener – zawodnik. Podzieliłbym rodziców i stopień ich zaangażowania na 3 grupy:
1. Rodzice biorący bardzo aktywny udział w rozwoju kariery zawodnika. Oczywiście można w tej podgrupie wyróżnić całe spektrum postaw i zachowań. Od aktywności konstruktywnej, poprzez nadmierną ingerencję, aż do przysłowiowego oszołomstwa kompletnie burzącego wyniki pracy.
Rolą trenera jest tak wychować rodziców i przekonać do wizji pracy, aby ich działalność była z pożytkiem dla wszystkich.
To właśnie w tej grupie można znaleźć ludzi bardzo życzliwie pomagających. I to w różny sposób (sponsoring, dowóz na zawody, pomóc w organizowaniu obozów itd). To często dzięki takim osobom tenis stołowy grup naborowych może dobrze funkcjonować. Bez nich harmonijny rozwój grupy i stała progresja wynikowa jest praktycznie niemożliwa.
2. Rodzice mniej lub więcej obojętni na to, co się dzieje na zajęciach. Z różnych przyczyn ich dzieci trafiły do sportu. Czasami to była ich inicjatywa, czasami samych dzieci, czasami kolega w pracy, a czasami zwykły przypadek zdecydował, że ich pociecha biega parę razy na trening z rakietką w plecaku. A oni to po prostu akceptują. W ten sposób wpisuje się trening tenisa stołowego w ich życie rodzinne. I dopóki nic ważnego nie dzieje się (szkoła, coraz częstsze wyjazdy na zawody, kupno sprzętu itd), a trening za bardzo nie ingeruje w problemy dnia codziennego rodziny to generalnie wszystko jest w porządku.
3. Rodzice kompletnie nie zainteresowani tenisem stołowym. Albo, co gorsza niechętnie, a nawet wrogo do niego nastawieni.
Sam trener nierzadko widząc bardzo uzdolnione dziecko inwestuje w niego czas. Nie widzi (lub może nie chce widzieć?), że jest to czas stracony. W tej grupie rodziców z różnych względów nie może liczyć na poparcie. Wcześniej, czy później zawodnik rezygnuje z gry lub w najlepszym razie bawi się w tenis stołowy. I im szybciej dany szkoleniowiec rozpozna właściwie taką sytuację i będzie w tych inwestował w których powinien tym lepiej (będzie mniej bolało).
Kończąc pragnę powiedzieć, że pomimo różnych problemów nie wyobrażam sobie harmonijnej pracy z zawodnikiem bez współpracy z jego rodzicami. Dobre relacje z rodzicami są też wykładnikiem pedagogicznych zdolności trenera.
Zbyszek Stefański
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Dodaj komentarz