W polskiej Superlidze i na stronie związkowej można wyczytać, że mamy już nasilniejszą lige w Europie.
Czy naprawdę?
Mamy głośne nazwiska, wiele ze ścisłej czołówki światowej, to trzeba przyznać.
Ale kontraktuje się często najlepszych zawodników na kilka meczy w roku.
Czy w takim razie może to oznaczać, że to pełnowartościowi zawodnicy polskiej ligi?
Śmiem wątpić.
Gdy do tego dodać, że zdecydowaną większość roku spędzają w swoim miejscu treningowym – z reguły – poza Polską to jaka jest wartość i znaczenie takich zawodników dla polskiej młodzieży i rozwoju polskiego tenisa stołowego?
Ile ci najlepsi zawodnicy zagraniczni spędzają czasu w Polsce na wspólnych treningach, czy obozach z polskimi zawodnikami?
Czy nie warto takich zapisów poczynić w niektórych kontraktach obcojęzycznych zawodników?
Przypominam, że jednym z głównych czynników postępów jest możliwośc trenowania i podpatrywania na co dzień, a nie tylko od święta.
A piszę to wszystko z pełnym szacunkiem dla sponsorów, działaczy i pasjonatów łożących ciężko zarobione pieniądze na tenis stołowy w Polsce.
Może jednak cześć tych środków można lepiej wykorzystać?
Z.S
Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej
Dodaj komentarz