Gorący news

Zapraszamy na zakupy do sklepu stacjonarnego i internetowego www.ustefiego.pl

 

<

Wyprawa do Charleroi


Moje najciekawsze przeżycie związane z tenisem stołowym miało miejsce 2 lub 3 sezony temu i dotyczy wyjazdowego meczu Ligi Mistrzów, kiedy to Odra Roeben Głoska Księginice zmierzyła się z belgijską drużyną Royal Villette Charleroi.

Image

Był to mój pierwszy tak daleki wyjazd na mecz, gdyż wcześniej jeździłem tylko na mecze do Brzegu Dolnego. Tym razem trener załatwił nam wyjazd do Belgii. Byłem bardzo zadowolony z tego faktu. Droga była długa, ale wiedziałem, że już niedługo zobaczę tenis na najwyższym poziomie. Podczas jazdy czas umilały nam filmy, itp. Ale to nie jest istotne.

Po przyjeździe na miejsce poszliśmy po bilety, a następnie weszliśmy na salę, która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, gdyż jeszcze nigdy nie widziałem tak dużego obiektu sportowego. Zawodnicy właśnie się rozgrzewali, sala była prawie pusta, więc poszliśmy zobaczyć cały obiekt. Kiedy przechodziliśmy przez halę, zaczepiła nas pewna pani. Pytała skąd jesteśmy, czym przyjechaliśmy itp. Po dłuższej rozmowie okazało się, że jest to mama JM Saive`a, która przyszła na mecz syna. Opowiedziała nam trochę o tym jaki był kiedy był mały i jak zaczynał grać, o jego osiągnięciach, i powiedziała, że jest z niego bardzo dumna i kiedy tylko może to ogląda jego mecze. Rozmowa była dość dziwna, bo trochę po angielsku, trochę po niemiecku, ale ogólnie daliśmy radę.

Później poszliśmy z trenerem do zawodników Odry, zrobiliśmy sobie zdjęcie z nimi i zamieniliśmy kilka słów. Sala coraz bardziej się wypełniała, więc i my zajęliśmy swoje miejsca czekając na mecz. Kiedy wreszcie doszło do pierwszego pojedynku cała nasza grupa zaczęła mocno dopingować „swoich”, śpiewać „Odra to jest potęga” i inne, co kompletnie zagłuszało salę i wszyscy patrzyli na nas z podziwem. Spiker kilkakrotnie podchodził do nas i dziwił się, że my tak możemy ciągle.

Image


Po wygraniu gry przez Wandziego rozpoczęły się bardzo głośne okrzyki radości. Niestety pozostałe gry nie układały się po naszej myśli, ale mimo wszystko i tak dopingowaliśmy naszą drużynę. http://slots33.com Po meczu zostaliśmy jeszcze trochę na sali i wtedy podeszli do nas kibice z Charleroi i poprosili o zdjęcie. Porozmawialiśmy chwilkę z nimi, ale niestety musieliśmy już iść, bo sala praktycznie opustoszała.

W autokarze okazało się, że razem z nami do Głoski będzie wracał Wang Zeng Yi. Czekaliśmy na niego dość długo, bo robiono testy antydopingowe. Kiedy Wandzi wszedł do autokaru rozległy się charakterystyczne okrzyki: „Wandzi!”. Wandzi podziękował wszystkim za doping, a następnie usiadł na siedzeniu obok mnie! Dzięki temu mogłem wraz z kolegą sobie swobodnie porozmawiać z Wangiem i okazało się, że jest to bardzo sympatyczny zawodnik.

W drodze powrotnej oglądaliśmy mecze, które miał ze sobą Wang i było bardzo wesoło, gdyż Wang ma niesamowite poczucie humoru. Atmosfera była niesamowita i mogę spokojnie powiedzieć, że była to moja najbardziej udana wycieczka. Jestem bardzo wdzięczny Prezesowi Odry, że zgodził się na ten wyjazd, bo właśnie dzięki niemu mogłem spotkać się z najlepszymi zawodnikami, których do tej pory oglądałem tylko z trybun.

 Łukasz Rybak/ ukarz

1. miejsce w konkursie na opis najciekawszego wydarzenia związanego z tenisem stołowym.

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NEWSLETTER

Zapisz się do newslettera i bądź zawsze na bieżąco

O nas

Portal www.time-out.pl powstał w głowie 2 osób Zbyszka Stefańskiego i Rafała Kurowskiego. Nie udało mi się ustalić dokładnej daty rozpoczęcia naszej działalności. ale po kolei....
Czytaj więcej

Na skróty

Facebook

Znajdź nas na Facebooku